Były premier ocenił, że przytoczona przez Sikorskiego wypowiedź prezydenta Rosji wydaje mu się niewiarygodna. - Putinowi można stawiać bardzo różne, poważne zarzuty, ale nie to, że jest idiotą. On musiałby być głupcem żeby polskiemu premierowi czynić takie propozycje – stwierdził Cimoszewicz.
Zdaniem byłego premiera i ministra spraw zagranicznych Tusk po takim pytaniu mógłby „wiarygodnie pokazać intryganctwo Rosji". – Polski premier, jeśli nie byłby gamoniem, odpowiedziałby natychmiast: - To bardzo interesujące, trzeba o tym porozmawiać z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi, poznać ich opinię na ten temat – tłumaczył Cimoszewicz..
„Sikorski nawet przez chwilę się nie zastanowił"
Cimoszewicz ocenił, że Sikorski postawił Tuska „w okropnym położeniu". – Nawet przez sekundę nie zastanowił się nad konsekwencjami politycznymi dla Polski, dla naszych relacji z rozmaitymi krajami, oraz dla Tuska – wyliczał błędy marszałka Sejmu senator.
Ocenił, że „gdyby Sikorski mówił prawdę", to były premier znalazłby się w pułapce. – Gdyby Tusk to potwierdził publicznie, to nie rozpoczynając roboty w Brukseli nie miałby możliwości rozmowy z prezydentem Rosji, a szef Rady Europejskiej nie może nie móc rozmawiać z szefem ważnego państwa sąsiadującego z UE – podkreślił Cimoszewicz.
Alternatywą byłoby zaprzeczenie rewelacjom Sikorskiego. – Zdezawuowałby nie tylko Sikorskiego, ale pośrednio również siebie, bo miał tego człowieka przez siedem lat za ministra spraw zagranicznych w swoim rządzie – stwierdził Cimoszewicz. – Im więcej się człowiek nad tym zastanawia, tym więcej widzi absurdów – zaznaczył senator.