Reklama

Na Śląsku uciera się ogólnopolska koalicja

Koalicja PO–SLD–PSL dogaduje się na Śląsku i powinna przetrwać po wyborach. Od początku miał to być test przed takim układem w Sejmie.

Publikacja: 04.11.2014 15:56

Współpracę PO i postkomunistycznej lewicy ogłoszono w symbolicznym dniu – 16 grudnia zeszłego roku, czyli w kolejną rocznicę masakry górników w kopalni Wujek. Nie tylko z tego powodu budziła ona silne opory wśród konserwatywnych polityków Platformy, ale na Śląsku nie było innego wyjścia.

Po wyborach sprzed czterech lat na 48 radnych sejmiku PO miała 22, a PSL dwóch. Do większości potrzebny był jeszcze jeden partner. Padło na Ruch Autonomii Śląska (RAŚ), co również budziło sprzeciw m.in. twarzy ugrupowania – byłego premiera i szefa Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka.

Gdy w kwietniu zeszłego roku po jednym z personalnych sporów RAŚ zerwał współpracę, SLD natychmiast zadeklarowało gotowość do współpracy, ale Platforma z ofertą zwlekała. Konieczność przeforsowania budżetu sprawiła, że musiała się dogadać pod koniec roku, a z Warszawy przyszedł sygnał, że będzie to test, jak układa się współpraca.

Wiele wskazuje na to, że taki układ będzie musiał przetrwać. PO powinna bowiem wygrać wybory, ale skala zwycięstwa nie będzie tak duża jak w 2010 r. Silne, szczególnie w Zagłębiu, SLD  gwarantuje utrzymanie większości.

Niewiele się zmienia sytuacja PiS. Partia słabo sobie radzi z przyciąganiem nowych wyborców. Optymizmem może napawać ją fakt, że wygrała ostatnie wybory uzupełniające do Senatu w Rybniku oraz poprawiła wynik w eurowyborach. Gdy jednak porówna się liczbę jej wyborców w 2009 i 2014 r., to okazuje się, że grono zwolenników PiS zwiększyło się nieznacznie – z 207 do 235 tys.

Reklama
Reklama

Kandydat PiS powinien się za to liczyć w wyborach na prezydenta Katowic. Po rezygnacji ze startu popularnego Piotra Uszoka w gronie faworytów jest właśnie Andrzej Sośnierz oraz namaszczony przez ustępującego włodarza Marcin Krupa, a także dwaj kandydaci związani z PO: reprezentujący tę partię Arkadiusz Godlewski i do niedawna jej poseł Jerzy Ziętek.

Współpracę PO i postkomunistycznej lewicy ogłoszono w symbolicznym dniu – 16 grudnia zeszłego roku, czyli w kolejną rocznicę masakry górników w kopalni Wujek. Nie tylko z tego powodu budziła ona silne opory wśród konserwatywnych polityków Platformy, ale na Śląsku nie było innego wyjścia.

Po wyborach sprzed czterech lat na 48 radnych sejmiku PO miała 22, a PSL dwóch. Do większości potrzebny był jeszcze jeden partner. Padło na Ruch Autonomii Śląska (RAŚ), co również budziło sprzeciw m.in. twarzy ugrupowania – byłego premiera i szefa Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Wycieczki i masaże za pół miliona, czyli KPO po warszawsku
warszawa
Wygaszą Powiśle, by oglądać spadające gwiazdy. Centrum Nauki Kopernik zaprasza na deszcz Perseidów
Kraj
Miejscy wolontariusze bez ubezpieczeń? Warszawa odmawia wsparcia
Kraj
Cheerleading – nowe studia na AWF. Jak zostać instruktorem sportu w Warszawie?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama