Dwuletni chłopiec skrajnie wychłodzony trafił wczoraj rano do szpitala w małopolskich Racławicach.

Dziś lekarze zdecydowali się na odłączenie chłopca od sztucznego płucoserca. Maszyna do tej pory ogrzewała jego krew. - Stan chłopca wciąż jest ciężki - powiedziała rzeczniczka szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu Magdalena Oberc.

Dziecko wciąż przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Nie przeprowadzono jeszcze badań, by dowiedzieć się, czy wychłodzenie organizmu doprowadziło do trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Lekarze postanowili utrzymać chłopca w stanie śpiączki. Nie podjęto decyzji, kiedy będzie można go wybudzić. O jego powrót do zdrowia walczy kilkunastu lekarzy.

Dwulatek wyszedł z domu w sobotę w nocy. Na zewnątrz przebywał kilka godzin. Funkcjonariusze policji znaleźli go kilkaset metrów od domu. Dziecko przebywało pod opieką babci, która zgłosiła policji zaginięcie wnuczka.