We wtorek przed krakowskim Sądem Okręgowym ruszył proces byłego więźnia obozu Auschwitz Karola Tendery przeciwko niemieckiej telewizji ZDF, która wyprodukowała m.in. kontrowersyjny serial „Nasze matki, nasi ojcowie". Tendera domaga się przeprosin za użycie na portalu stacji wadliwego kodu pamięci „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz".
Tenderę reprezentuje mec. Lech Obara, szef Stowarzyszenia Patria Nostra. Prowadzi on również dwie podobne sprawy przeciwko „Die Welt" i „Focusowi". Jak przyznaje, brak pomocy państwa sprawia, że finansować stowarzyszenie, a tym samym i postępowania sądowe, musi sam. – Stowarzyszenie nie ma zewnętrznych źródeł finansowania – podkreśla.
A procesy przeciwko niemieckim mediom kosztują. – Koszty stałe każdego procesu to co najmniej 10 tysięcy złotych – mówi „Rzeczpospolitej" Obara. Często są jednak znacznie wyższe.
Stałe koszty każdego procesu to co najmniej 10 tys. złotych – szacuje mec. Lech Obara
Środki na sądową walkę z „polskimi obozami" miało przekazać MSZ. „Rzeczpospolita" dotarła do oficjalnej notatki informacyjnej dotyczącej polityki historycznej resortu, w której jednym z ustaleń było przyznanie stowarzyszeniu mec. Obary 80 tys. zł na „bardziej skuteczne zwalczanie negatywnego przekazu w zagranicznych mediach". Dokument został podpisany przez ówczesnego wiceministra Janusza Ciska i – o czym świadczą podpisy – zaakceptowany przez ówczesnego ministra Radosława Sikorskiego.