W sprawie wydarzeń sprzed 100 lat w Turcji, których ofiarą padło półtora miliona Ormian, wypowiedzieli się w ostatnich tygodniach papież, posłowie Parlamentu Europejskiego, wielu VIP-ów zachodnich i nie tylko zachodnich.
Nie unikali słowa „ludobójstwo", które na Turcję działa jak płachta na byka. Turcja utrzymuje, że śmierć wielu Ormian w upadającym imperium osmańskim była wynikiem działań wojennych. Dla Turcji szczególnie przykre jest to, że w ostatniej chwili do krajów używających słowa „ludobójstwo" dołączyły Austria i Niemcy, które w czasie pierwszej wojny światowej, gdy do niego dochodziło, były jej sojusznikami.
To wszystko trzeba uznać za wielki sukces małej, trzymilionowej Armenii i pięciomilionowej ormiańskiej diaspory. Sukces ormiańskiej polityki historycznej.
W odniesieniu do Ormian za nazywaniem prawdy historycznej po imieniu (czyli stosowaniem słowa na „L") jest też europejska lewica. Choć ze środowisk lewicowych często słychać, że w ogóle żadnej polityki historycznej nie powinno się prowadzić, bo to nienowoczesne i pachnie nacjonalizmem. Takie głosy pojawiają się też w Polsce.
Nie należy ich słuchać. Trzeba brać przykład z Ormian, którzy wygrali w oczach zachodniej opinii publicznej z Turcją, choć jako członek NATO i 18. gospodarka świata jest ona dla Zachodu bez porównania ważniejsza. Wygrali, bo konsekwentnie i z determinacją walczyli o prawdę.
W przeddzień ormiańskiej rocznicy szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna mówił o wadze polityki historycznej i pojednania z sąsiadami opartego na prawdzie. Ale nie odważył się powiedzieć o ludobójstwie na Wołyniu (różniącym się od ludobójstwa Ormian co do skali, ale nie co do istoty). Mówił o „zbrodni wołyńskiej", sugerując, że stosowanie takiego określenia to efekt zrozumienia dla wrażliwości Ukraińców.
Lepiej było w sejmowym exposé w ogóle o Wołyniu nie wspominać, niż robić to w sposób, który cofa naszą politykę historyczną o 12 lat (w 2003 roku o ludobójstwie na Wołyniu mówił prezydent Kwaśniewski). Szczególnie razi to w momencie, gdy słowo „ludobójstwo" pada tak często.