Opozycja i organizacje pozarządowe krytykują rząd za zbyt szybkie tempo prac nad ustawą. "Tym razem na konsultacje w sprawie nowego prawa rząd dał stronie społecznej tylko tydzień, a drugie czytanie w Sejmie odbyło się w środę przed północą przy niemal pustej sali" - czytamy w "Rzeczpospolitej". W dodatku wprowadzone zmiany budzą wiele kontrowersji. Wątpliwości budzi np. nowa definicja zgromadzenia, mówiąca o spotkaniu osób w celu „wspólnego wyrażania stanowiska w sprawach publicznych". – Czy takie „stanowisko" wyrażają kibice świętujący zwycięstwo klubu, osoby strajkujące przeciw krzywdzącej decyzji sądu albo rowerzyści w Masie Krytycznej? Ryzykowne jest pozostawienie decyzji urzędnikom – ocenia Michał Szwast z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
"Rzeczpospolita" analizuje też sytuację na rynku pracy. Jak podał GUS, liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy zmalała w czerwcu do 1,62 mln z 1,70 mln miesiąc wcześniej i 1,91 mln przed rokiem. Stopa bezrobocia rejestrowanego spadła w efekcie do najniższego od grudnia 2008 r. poziomu 10,3 proc. - Pod względem poziomu bezrobocia wróciliśmy do sytuacji sprzed kryzysu – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. To oczywiście efekt szybszego wzrostu gospodarczego. "W dłuższej perspektywie jednak poprawa koniunktury na rynku pracy wyhamuje. Uczestnicy konkursu „Rz" i NBP na najlepszego analityka makroekonomicznego przewidują średnio, że w horyzoncie roku stopa bezrobocia będzie oscylowała wokół 10 proc." - czytamy w "Rzeczpospolitej". – Z jednej strony odnotowujemy rekordowe poziomy zatrudnienia i zbliżamy się do granicy nasycenia rynku pracy. Z drugiej pojawiają się czynniki zwiększające niepewność co do sytuacji na rynku pracy w przyszłości – mówi Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan. – W dalszym ciągu nie udało się ustalić wysokości płacy minimalnej na przyszły rok, a Sejm przyjął zmiany kodeksu pracy zaostrzające warunki zatrudnienia na czas określony – dodaje.
Możemy też w "Rzeczpospolitej" przeczytać wywiad z Cezarym Tomczykiem, nowym rzecznikiem rządu, pod wiele mówiącym tytułem "Prezydent elekt grzeszy pychą". Pytany o kolejowe podróże Ewy Kopacz po Polsce, mówi on m.in. "Pani premier jest blisko ludzi, nie odgradza się od Polaków partyjnymi zausznikami. Rozmawia, odpowiada na trudne pytania i nie boi się wejść w tłum. Beata Szydło jest wożona partyjnym autobusem od miasta do miasta, gdzie są głównie partyjni działacze lub zwolennicy PiS udający spontanicznych wyborców. Kampania PiS jest sztuczna. Beata Szydło boi się wyjść do przypadkowo napotkanego Polaka, bo nie wie, co może od niego usłyszeć".
W części ekomonicznej "Rzeczpospolitej" możemy przeczytać o spadającej cenie zielonych certyfikatów, które są w Polsce elementem systemu wsparcia produkcji energii z odnawialnych źródeł. Z powodu ich niskich cen, inwestorzy, którzy sfinansowali budowę farm wiatrowych kredytami bankowymi balansuja na granicy opłacalności. "Powodem spadku cen jest olbrzymia nadpodaż certyfikatów wynosząca około 15 TWh, czyli równowartość około 10 proc. rocznego zużycia energii w Polsce" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Z kolei na stronach prawnych "Rzeczpospolita" zajmuje się kontrowersjami woków aplikacji Periscope, pozwalającej a na żywo udostępniać użytkownikom Twittera wszystko to, co rejestrujemy przez obiektyw naszego telefonu komórkowego lub tabletu. "Użytkownicy aplikacji zaczęli transmitować nie tylko wydarzenia ze swoim udziałem, ale też np. mecze piłkarskie, walki bokserskie czy koncerty. A to już nie zawsze jest legalne. – Jeżeli organizator imprezy masowej zastrzegł, że nie wolno na stadionie robić zdjęć, nagrywać widowiska i go transmitować, to może takie zobowiązanie egzekwować np. poprzez kary umowne przewidziane w regulaminie wydarzenia. Niewykluczone jest też dochodzenie odszkodowania – mówi Karol Laskowski, adwokat w kancelarii Dentons" - czytamy w "Rzeczpospolitej".