"Rzeczpospolita": Jaką rolę odegrał Jan Kulczyk w kształtowaniu się polskiej przedsiębiorczości po 1989 roku?

Jacek Szwajcowski:
Był jednym z pionierów przedsiębiorczości – pierwsze kroki w biznesie stawiał na początku lat 80. Upadek komunizmu i rozwój gospodarki wolnorynkowej pozwoliły mu w pełni rozwinąć skrzydła. Szybko się okazało, że jest przedsiębiorcą, który z sukcesem inwestuje także za granicą, stając się jednocześnie promotorem polskiej przedsiębiorczości. Pokazał, że Polak potrafi. Głęboko wierzył w sens przemian gospodarczych i czuł się za nie współodpowiedzialny. Dlatego właśnie w 1992 r. był współzałożycielem Polskiej Rady Biznesu – organizacji, której podstawą było przekonanie o konieczności zapewnienia pracodawcom reprezentacji na rzecz rozwoju polskiej gospodarki. Uczestniczył w prywatyzacji państwowych spółek – niektóre ratując w ten sposób przed upadkiem. Nie bał się odważnych inwestycji. Swoimi decyzjami i planami wyprzedzał innych, bo wierzył w swoje możliwości i możliwości, jakie stoją przed Polską.

Był wizjonerem?

Z pewnością jako przedsiębiorca patrzył wiele lat naprzód. Nie można mu też odmówić odwagi i charyzmy – cech, które z pewnością pomogły mu w podejmowaniu strategicznych decyzji, które uczyniły z niego jednego z najwybitniejszych polskich przedsiębiorców.

Czy młodsze pokolenie przedsiębiorców jest w stanie zapełnić lukę po takiej osobowości w biznesie?

Na Jana Kulczyka musimy patrzeć nie tylko przez pryzmat jego biznesowych osiągnięć. Był także filantropem i mecenasem kultury. Swoją wiedzą i doświadczeniem wspierał rozwój polskiej kultury, sportu i społeczeństwa obywatelskiego. Był człowiekiem, który swój sukces traktował jako zobowiązanie do zmieniania świata na lepsze. Dzisiaj świat stoi otworem przed każdym i jest wiele możliwości, by odważnie działać – także biznesowo – w Europie bez granic. Polscy przedsiębiorcy mają wszystkie atuty w ręku.