Kłopoty sąsiadów dotykają regionu

Niska wartość ukraińskiej hrywny i słaby potencjał gospodarczy wschodniej Słowacji hamują transgraniczną współpracę.

Publikacja: 15.03.2016 17:11

Na obszarze transgranicznym Polski, Słowacji i Ukrainy brakuje współpracy biznesu i sektora publiczn

Na obszarze transgranicznym Polski, Słowacji i Ukrainy brakuje współpracy biznesu i sektora publicznego

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski Łukasz Solski

Powiązania gospodarcze między regionami przygranicznymi Podkarpacia – obwodem lwowskim na Ukrainie i wschodnią Słowacją – są niewystarczające – alarmuje rzeszowski Urząd Statystyczny w raporcie „Obszary transgraniczne Polski, Słowacji i Ukrainy – czynniki progresji i peryferyzacji". Zdaniem autorów wynika to ze zbyt małej aktywności sektora prywatnego i publicznego w przełamywaniu barier, np. w rozwoju wspólnej turystyki.

Mieczysława Łagowskiego, prezesa Izby Przemysłowo-Handlowej w Rzeszowie, wyniki nie zaskakują. – Relacje gospodarcze regionów transgranicznych opierają się na różnicy cen i towarów. Dziś dolar kosztuje 28 hrywien, kiedy jeszcze dwa lata temu ten przelicznik wynosił 5 hrywien – wylicza. Najbardziej chodliwymi towarami na tej granicy są paliwo i papierosy, inaczej ze Słowacją, która od 2012 r. ma euro. – Kiedyś my jeździliśmy po materiały budowlane, dziś Słowacy po kafelki, umywalki przyjeżdżają do nas. To jednak za mało, by faktycznie przygraniczny handel kwitł – mówi.

Zgadza się z tym dr Tomasz Soliński, wiceprezydent Krosna, miasta, które ma jedno z najniższych wskaźników bezrobocia na Podkarpaciu (7 proc.), ale powiat krośnieński leżący przy granicy ze Słowacją – już kilkunastoprocentowe. Skąd ta różnica?

– To obszar o dużej atrakcyjności turystycznej i jednocześnie słabym uprzemysłowieniu. Istnieje tu ogromny potencjał m.in. do produkcji ekologicznej żywności oraz rozwoju agroturystyki. Rynek powoli się rozwija, ale nadal wiele obszarów posiadających potencjał produkcyjny w obszarze rolnictwa ekologicznego nie jest odpowiednio wykorzystanych – przyznaje dr Soliński. Tym bardziej że – jak podkreśla – przygraniczne położenie ze Słowacją to nowe dostępne rynki – Słowacja, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Czechy.

Atuty słowackiego sąsiada dostrzegli już podkarpaccy przedsiębiorcy, których dziś jest 162,5 tys. – Coraz więcej firm z naszego regionu przenosi działalność na Słowację, gdzie prowadzenie biznesu jest prostsze i bardziej przyjazne – podkreśla prezes Izby Mieczysław Łagowski.

W statystykach innowacyjności na tle sąsiadów najlepiej wypada Podkarpacie, gdzie w latach 2008–2013 nastąpił dynamiczny rozwój działalności badawczo-rozwojowej – to głównie efekt dobrze wykorzystanych środków unijnych. Eksperci podkreślają, że sąsiadujące ze sobą regiony – Podkarpacie, obwód lwowski i wschodnia Słowacja – posiadają cenny potencjał przyrodniczy, który można byłoby wykorzystać jako konkurencję dla innych regionów. Szansą przygranicznego rozwoju mogłaby być agroturystyka. Pod względem ilości miejsc agroturystycznych – blisko tysiąc – Podkarpacie zajmuje drugie miejsce w Polsce. Najwięcej w powiatach bieszczadzkim, leskim, sanockim i krośnieńskim.

Zdaniem autorów raportu „bezpośrednia bliskość wschodniej granicy Polski jest czynnikiem utrudniającym założenie i prowadzenie działalności". Większą przedsiębiorczością mają podregiony: krośnieński (graniczy ze Słowacją) i tarnobrzeski (który nie sąsiaduje bezpośrednio z granicą państwa). To także efekt włączenia przygranicznych terenów do specjalnych stref ekonomicznych (np. na terenie podregionu krośnieńskiego powstały trzy podstrefy: Krosno, Zagórz i Sanok). Najwięcej podmiotów działa na terenie podregionu rzeszowskiego, skupionego wokół stolicy województwa.

Powiązania gospodarcze między regionami przygranicznymi Podkarpacia – obwodem lwowskim na Ukrainie i wschodnią Słowacją – są niewystarczające – alarmuje rzeszowski Urząd Statystyczny w raporcie „Obszary transgraniczne Polski, Słowacji i Ukrainy – czynniki progresji i peryferyzacji". Zdaniem autorów wynika to ze zbyt małej aktywności sektora prywatnego i publicznego w przełamywaniu barier, np. w rozwoju wspólnej turystyki.

Mieczysława Łagowskiego, prezesa Izby Przemysłowo-Handlowej w Rzeszowie, wyniki nie zaskakują. – Relacje gospodarcze regionów transgranicznych opierają się na różnicy cen i towarów. Dziś dolar kosztuje 28 hrywien, kiedy jeszcze dwa lata temu ten przelicznik wynosił 5 hrywien – wylicza. Najbardziej chodliwymi towarami na tej granicy są paliwo i papierosy, inaczej ze Słowacją, która od 2012 r. ma euro. – Kiedyś my jeździliśmy po materiały budowlane, dziś Słowacy po kafelki, umywalki przyjeżdżają do nas. To jednak za mało, by faktycznie przygraniczny handel kwitł – mówi.

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej