Ostre oświadczenie Chin: USA chcą zniszczyć dobrobyt Hongkongu

Pekin grozi podjęciem "środków zaradaczych" mających powstrzymać USA od "mieszania się w wewnętrzne sprawy" Chin, po tym jak Izba Reprezentantów przyjęła ustawę wspierającą uczestników prodemokratycznych protestów w Hongkongu.

Aktualizacja: 16.10.2019 09:18 Publikacja: 16.10.2019 09:05

Ostre oświadczenie Chin: USA chcą zniszczyć dobrobyt Hongkongu

Foto: AFP

W utrzymanym w ostrym tonie oświadczeniu chiński MSZ wyraził "oburzenie i sprzeciw" wobec przyjęciu przez Izbę Reprezentantów Kongresu Ustawy o Prawach Człowieka i Demokracji w Hongkongu, która nakazuje administracji doroczne sprawdzanie czy miasto jest wystarczająco niezależne od Chin, aby zachować uprzywilejowany status w stosunkach handlowych z USA.

- W odniesieniu do niewłaściwej decyzji USA, Chiny muszą przyjąć środki zaradcze, aby zagwarantować sobie suwerenność, bezpieczeństwo i zabezpieczyć interesy związane z rozwojem (kraju) - powiedział rzecznik chińskiego MSZ, Geng Shuang. - Jeśli wspomniana ustawa stanie się obowiązującym prawem wówczas nie tylko zagrozi interesom Chin, ale również zaszkodzi relacjom Chin z USA i interesom Stanów Zjednoczonych - dodał.

MSZ Chin podkreśla, że Hongkong nie mierzy się z problemami w kwestii "spraw tzw. praw człowieka i demokracji", natomiast - jak przekonuje Pekin - USA prezentuje "złowieszcze intencje zniszczenia dobrobytu i stabilności Hongkongu i powstrzymania rozwoju Chin.

- Izba Reprezentantów ignoruje fakty i przedstawia czarne jako białe opisując poważne przestępstwa, takie jak podpalenia, niszczenie sklepów i akty przemocy jako kwestię praw człowieka i demokracji, prezentując podwójne standardy - dodał Geng Shuang.

We wtorek Izba Reprezentantów przegłosowała też ustawę, która wstrzymuje eksport wyposażenia policyjnego służącego do tłumienia demonstracji, takiego jak gaz łzawiący do Hongkongu.

Dziennik "People's Daily" w komentarzu do decyzji Kongresu napisał, że Chiny nie poczynią żadnych koncesji ws. Hongkongu.

W Hongkongu, administrowanym przez Chiny od 1997 roku, od czerwca trwają prodemokratyczne protesty, w czasie których często dochodzi do starć protestujących z policją. Protesty rozpoczęły się jako sprzeciw wobec zmian w przepisach o ekstradycji, które umożliwiałyby sądzenie mieszkańców Hongkongu przed sądami w Chinach (te ostatnie są podległe rządzącej Chinami Komunistycznej Partii Chin). Ostatecznie, pod presją protestujących, szefowa administracji Hongkongu, Carrie Lam wycofała się z tych przepisów, ale protesty nie ustały - obecnie zmieniły się one w ruch na rzecz przemian demokratycznych w Hongkongu.

W utrzymanym w ostrym tonie oświadczeniu chiński MSZ wyraził "oburzenie i sprzeciw" wobec przyjęciu przez Izbę Reprezentantów Kongresu Ustawy o Prawach Człowieka i Demokracji w Hongkongu, która nakazuje administracji doroczne sprawdzanie czy miasto jest wystarczająco niezależne od Chin, aby zachować uprzywilejowany status w stosunkach handlowych z USA.

- W odniesieniu do niewłaściwej decyzji USA, Chiny muszą przyjąć środki zaradcze, aby zagwarantować sobie suwerenność, bezpieczeństwo i zabezpieczyć interesy związane z rozwojem (kraju) - powiedział rzecznik chińskiego MSZ, Geng Shuang. - Jeśli wspomniana ustawa stanie się obowiązującym prawem wówczas nie tylko zagrozi interesom Chin, ale również zaszkodzi relacjom Chin z USA i interesom Stanów Zjednoczonych - dodał.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?