Bat na dziką reprywatyzację

Decyzje urzędników dotyczące blisko pół tysiąca gruntów i kamienic badają śledczy z cywilnego zespołu.

Aktualizacja: 09.11.2017 17:35 Publikacja: 08.11.2017 22:32

Kulisy dzikiej reprywatyzacji prócz prokuratorów wyjaśnia też Komisja Weryfikacyjna.

Kulisy dzikiej reprywatyzacji prócz prokuratorów wyjaśnia też Komisja Weryfikacyjna.

Foto: PAP, Leszek Szymański

Prokuratorzy rozliczają tzw. dziką reprywatyzację od strony karnej, ale także mocno angażują się w sprawy cywilne i administracyjne dotyczące zwrotów kamienic czy wypłat odszkodowań. Są skuteczni – właśnie doprowadzili do uchylenia decyzji o wypłacie 1,5 mln zł odszkodowania za przejęcie działki w stolicy – ustaliła „Rzeczpospolita".

Specjalny zespół w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie sprawdza, czy są podstawy do wzruszenia urzędniczych decyzji.

– Zespół prowadzi obecnie 553 postępowania wyjaśniające administracyjne oraz 14 cywilnych. Dotyczą one łącznie 427 adresów – zaznacza prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Jedna z najnowszych spraw została właśnie rozstrzygnięta po myśli prokuratorów – wojewoda mazowiecki unieważnił decyzję prezydent Warszawy, dzięki której spadkobiercom dawnego właściciela wypłacono ogromne odszkodowanie.

Chodzi o liczący 752 mkw. grunt przy ul. Melsztyńskiej 4/10 (dawniej nr 6) na Mokotowie. Kiedyś należał do warszawskiego przedsiębiorcy. Po wojnie dekretem Bieruta przejęło go państwo. Wtedy był to pusty plac, dzisiaj jest tu kamienica z lokatorami.

Gruntu nie zwrócono, bo spadkobiercy za późno złożyli stosowny wniosek – za to wystąpili o odszkodowanie i je otrzymali. Decyzją z lipca 2014 r. prezydent Warszawy przyznała czterem osobom łącznie 1 mln 543 tys. zł. Należność wypłaciło miasto.

Jednak prokuratorzy ze specjalnego zespołu przeczesali archiwa i doszli do wniosku, że prezydent stolicy nie miała prawa ani przyznać odszkodowania, ani zajmować się tą kwestią.

Powód? Sprawę już w przeszłości rozstrzygnięto ostateczną decyzją. Śledczy dopatrzyli się, że w 1976 r. ówczesny prezydent Warszawy odmówił spadkobiercom przedsiębiorcy odszkodowania (uznał, że się nie należy, bo grunt nie był przeznaczony pod budownictwo jednorodzinne, ale wielorodzinne).

Nastąpiła „powaga rzeczy osądzonej" – dlatego w 2014 r. prezydent stolicy nie miała prawa przyznawać odszkodowania – ocenili prokuratorzy. Wojewoda mazowiecki z tym się zgodził i unieważnił decyzję sprzed trzech lat.

Spadkobiercy jednak nie kapitulują. – Już złożyłem do ministra infrastruktury i budownictwa odwołanie od decyzji wojewody z 23 października – mówi nam radca prawny Krzysztof Wiktor, pełnomocnik następców prawnych przedsiębiorcy.

Mecenas ocenia, że w 1976 r. „nie doszło do merytorycznego rozpoznania wniosku o odszkodowanie, a jedynie do pozostawienia go bez rozpoznania".

Prokuratura, ale też wojewoda, uważa przeciwnie. – Zanim w 1976 r. odmówiono odszkodowania, biegli m.in. wycenili działkę i to, co na niej było (w tym urządzenia, sprzęty i uprawy) – twierdzą śledczy.

Jeśli decyzja wojewody się utrzyma, spadkobiercy będą musieli zwrócić całą kwotę.

To najnowsza, ale nie jedyna sprawa administracyjna, w jaką zaangażowali się warszawscy prokuratorzy. Dotąd wnieśli dwa pozwy cywilne oraz 36 sprzeciwów od reprywatyzacyjnych decyzji urzędników.

– Są to pozwy o uznanie za nieważne czynności prawnych podjętych w odniesieniu do nieruchomości warszawskich położonych przy u. Stalowej 25 oraz Opoczyńskiej 4B, a także części nieruchomości wchodzącej uprzednio w skład Folwarku Służewiec – mówi nam prok. Zabłocka-Konopka.

W tym pierwszym przypadku roszczenia do wartej ok. 750 tys. zł nieruchomości kupił od sędziwych i schorowanych spadkobierczyń właścicieli za 30 tys. zł znany handlarz roszczeń. Prokuratura Regionalna w Warszawie uznała to działanie za „sprzeczne z zasadą uczciwości i przyzwoitości" i w pozwie chce unieważnienia tej umowy. Najbardziej spektakularnym „cywilnym" sukcesem stołecznych śledczych było doprowadzenie (w listopadzie 2016 r.) do sądowego unieważnienia umowy, dzięki której prywatna spółka przejęła cenne tereny w Warszawie na tzw. Kamionku.

Specjalny zespół w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, który wnosi pozwy i zaskarża decyzje administracyjne w sprawach reprywatyzacji, działa od blisko roku (powołał go prokurator krajowy).

Niezależnie od działań „cywilnych" w kraju toczy się ok. 100 śledztw dotyczących nadużyć przy zwrotach gruntów i kamienic – zarzuty ma kilkanaście osób, w tym adwokaci i kupcy roszczeń.

Prokuratorzy rozliczają tzw. dziką reprywatyzację od strony karnej, ale także mocno angażują się w sprawy cywilne i administracyjne dotyczące zwrotów kamienic czy wypłat odszkodowań. Są skuteczni – właśnie doprowadzili do uchylenia decyzji o wypłacie 1,5 mln zł odszkodowania za przejęcie działki w stolicy – ustaliła „Rzeczpospolita".

Specjalny zespół w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie sprawdza, czy są podstawy do wzruszenia urzędniczych decyzji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił