Reklama
Rozwiń

Gastronauci wracają z Marsa

Dobiega końca symulowana misja na Czerwoną Planetę. Naukowcy sprawdzali... czym karmić ludzi.

Publikacja: 13.08.2013 01:34

Specjalna kapsuła na Mauna Loa była domem dla szóstki astronautów przez cztery miesiące

Specjalna kapsuła na Mauna Loa była domem dla szóstki astronautów przez cztery miesiące

Foto: hi – seas, Angelo Vermeulen Angelo Vermeulen

Cztery miesiące na Hawajach, plus 5 tys. dolarów i zwrot kosztów podróży? Kto by nie chciał. Nic dziwnego, że szóstka ochotników skusiła się na wzięcie udziału w eksperymencie HI-SEAS (Hawaii Space Exploration Analogue & Simulation).

Naukowcy z Cornell University, którzy zorganizowali całe przedsięwzięcie, nie zamierzali jednak nikomu fundować darmowego wypoczynku. Trzy kobiety i trzej mężczyźni zamieszkali w zamkniętej kapsule na zboczu wulkanu Mauna Loa, na wysokości 2,5 tys. metrów. Wykonywali symulowane eksperymenty, „wyjścia” w skafandrach na powierzchnię, a przede wszystkim... gotowali. Badacze chcieli bowiem sprawdzić, jak organizm ludzki zareaguje na monotonną dietę, ile wody i energii trzeba do przyrządzenia jedzenia, czy ludzie schudną, czy przytyją. A także, jakie ćwiczenia będą dla nich najlepsze i ile zużyją ubrań.

Dziś eksperyment się kończy, a hawajscy astronauci pierwszy raz od 120 dni wyjdą na słońce bez skafandrów.

Barszcz przebojem

Kwestia odżywiania się astronautów podczas długiego pobytu w kosmosie tylko na pozór wydaje się mało naukowa. – Ludzi nie tylko nuży jedzenie, za którym normalnie przepadają, ale przede wszystkim jedzą mniej. A to prowadzi do utraty masy mięśniowej i kostnej oraz zmniejszenia wydolności fizycznej – tłumaczy kierująca eksperymentem prof. Jean Hunter z Cornell University.

– Czterech członków mojej załogi, w tym ja, straciło kilka kilogramów. Dwoje musiało za to przejść na dietę – zdradził kilka dni temu dowódca wyprawy, biolog Angelo Vermeulen. – To może być kwestia jedzenia, ale również dużego wysiłku. Wszyscy na życzenie NASA intensywnie trenujemy. Chcą sprawdzić, jak długo można spać i ćwiczyć w jednym ubraniu zanim zapach stanie się nie do zniesienia.

„Najpoważniejszym problemem z przygotowaniem posiłków podczas misji kosmicznych jest koszt zasobów niezbędnych do gotowania i mycia: wody, energii, sprzętu i pracy załogi. To wszystko, co mogłoby być wykorzystane do realizacji naukowych celów misji” – piszą badacze na internetowej stronie programu HI-SEAS. Dlatego załogę wyposażono w gotowe potrawy, jak i przepisy oraz składniki do samodzielnego przygotowania. To te ostatnie cieszyły się największym powodzeniem załogi.

– Kulinarnymi hitami były: barszcz czerwony, marokański tażin, enchilasagne, zupa z owocami morza i fabada asturiana (to rodzaj gulaszu z fasolą). Nie piliśmy praktycznie żadnych słodkich napojów, tylko wodę, kawę i herbatę – zdradza dowódca.

Weźcie czekoladę

– Świetnie sprawdzały się placki i tortille, dokładnie jak na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej — mówi Vermeulen. – Świetne były też liofilizowane warzywa, których używaliśmy do każdego posiłku. Najgorszy był za to gotowy kurczak – zupełnie pozbawiony smaku i o ślimakowatej konsystencji.

Hawajski test był stosunkowo krótki i mało stresujący dla ludzi. Wcześniej zakończył się europejsko-rosyjski Mars500, w którym sześciu ochotników musiało spędzić w zamknięciu 520 dni. Badano m.in. relacje członków załogi podczas tak długiego okresu przymusowego przebywania razem.

Po wyjściu z marsjańskiej kapsuły załoga HI-SEAS (oprócz dowódcy to również Yajaira Sierra-Sastre, Kate Greene, Sian Proctor, Simon Engler i Oleg Abramov) będzie opowiadać naukowcom i mediom o swoich wrażeniach i propozycjach menu.

– Powinni koniecznie zabrać dużo przypraw i sosów. Przyda im się też nutella i masło orzechowe – podpowiada Vermeulen.

Bilet w jedną stronę za kilkanaście dolarów

Rekordy popularności bije projekt Mars One – założenia stałej kolonii na Czerwonej Planecie.  Można się do niego zgłosić, wypełniając formularz w Internecie i wpłacając od kilkunastu do kilkudziesięciu dolarów (w zależności od kraju). Zgłosiło, się już 100 tys. osób.Pierwsza czwórka astronautów amatorów poleci w 2022 roku – zapewnia Bas Lansdorp, założyciel i szef Mars One. Jest tylko jeden haczyk – nigdy już nie wrócą na Ziemię. Pierwszy lot będzie kosztował ok. 6 mld dolarów. Skąd pieniądze? Od ochotników rejestrujących się przez Internet oraz od telewizji, które będą chciały rejestrować przygotowania bohaterów oraz ich losy na Marsie – coś w rodzaju kosmicznego Big Brothera. Pierwszą grupę 40 osób Mars One wybierze jeszcze w tym roku. Z nich zostanie wyselekcjonowana czwórka – dwie kobiety i dwóch mężczyzn, którzy w kwietniu 2023 r. postawią stopy na Czerwonej Planecie. Zanim porzucą życie na Ziemi, będą musieli przejść ośmioletni trening, podczas którego nauczą się m.in. naprawiać potrzebne urządzenia i uprawiać rośliny. Na Marsie zamieszkają w kapsułach wykonanych z części statków kosmicznych, którymi przylecieli. Przed nimi na planecie wylądują zapasy oraz roboty, które przygotują część instalacji na przybycie ludzi.—peka, cnn

Kosmos
Astronomowie odkryli nowy obiekt spoza Układu Słonecznego. Czy zagraża Ziemi?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kosmos
Jakie skutki dla Ziemi przyniesie uderzenie asteroidy w Księżyc? Nowe analizy
Kosmos
Polak w kosmosie. Sławosz Uznański-Wiśniewski na pokładzie stacji kosmicznej
Kosmos
„Symbol zaawansowania Polski”. Sławosz Uznański-Wiśniewski z orbity opowiada o swym locie w kosmos
Kosmos
Drugi Polak w kosmosie. Misja Axiom-4: Kapsuła Dragon ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim leci na ISS