Kontrolerzy lotu z NASA Ames Research Center w kalifornijskim Moffet Field potwierdzili, że sonda LADEE uderzyła w Księżyc w nocy z czwartku na piątek. Manewr był zaplanowany — podkreślają przedstawiciele amerykańskiej agencji kosmicznej.
Zaplanowany — ale nie do końca kontrolowany. LADEE — Lunar Atmosphere nad Dust Environment Explorer — została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną we wrześniu ubiegłego roku. W listopadzie była już na orbicie Księżyca. Cele misji były nieskomplikowane: zbadać cieniutką atmosferę Srebrnego Globu oraz poszukać wyjaśnienia dla niezwykłego zjawiska — poświaty widocznej przed wschodem Słońca, a zaobserwowanej wiele lat temu przez astronautów. Sonda miała zbadać również obecność drobnego pyłu nad powierzchnią Srebrnego Globu — rzecz istotną dla planowanych wypraw automatów i ludzi.
Sonda przeprowadziła jeszcze ważny eksperyment LLCD — Lunar Laser Communications Demonstration. Umieszczony na jej pokładzie laser posłużył do komunikacji z Ziemią, pierwszej wykorzystującej światło zamiast fal radiowych — podkreśla NASA. Urządzenie na pokładzie sondy mogło transmitować dane z szybkością 622 megabitów na sekundę (Mbps). W drugą stronę — z Ziemi na orbitę Księżyca — dane płynęły z prędkością 20 Mbps.
- To bardzo duża prędkość. Wystarczająca, aby oglądać sobie filmiki z Internetu na Księżycu, gdyby ktoś miał ochotę — mówi Mihaly Horanyi z Uniwersytetu Kolorado w Boulder, jeden z inżynierów pracujących przy eksperymencie.
W przyszłości taka komunikacja może przydać się do transmisji wideo w jakości HD z Księżyca na Ziemię. W ten sposób przekazywane mogą być informacje ze zrobotyzowanych sond, ale również od astronautów.