Dwa zespoły naukowców na zlecenie NASA opracowały modele komputerowe gigantycznego zderzenia. Rezultaty prac publikuje dzisiejsze wydanie magazynu „Science”.
– To bardzo stara idea, ale nikt dotąd nie dokonał symulacji, która odtworzyłaby przebieg i skutki zderzenia wielkiej asteroidy lub komety z Marsem – powiedział Francis Nimmo, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, autor dwuwymiarowej symulacji. Według niego widoczne różnice w ukształtowaniu terenu południowej i północnej półkuli związane są właśnie z tym zdarzeniem, które miało miejsce mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w wyniku innej kolizji powstał Księżyc.
Wielka równina sięgająca nieraz 4 – 5 kilometrów poniżej pierwotnego obrysu planety na północy globu została dostrzeżona przez sondę Viking w latach 70. Na południowej pólkuli występują liczne wzgórza. Wysłany na orbitę Czerwonej Planety 20 lat po Vikingu Mars Global Surveyor dowiódł, że skorupa planety jest grubsza na południu niż na północy. Ponadto na południu sonda odnotowała zaburzenia magnetyczne, których nie ma na przeciwległej półkuli.
Druga grupa naukowców z California Institute of Technology, pod kierownictwem Margarity Marinowej, stworzyła trójwymiarowy model kolizji. – Nigdy nie jest tak, że jakiś obiekt uderza w inny pod kątem prostym – twierdzi Erik Asphaug, profesor nauk o planetach z Uniwersytetu Kalifornijskiego, członek drugiego z zespołów.
Obiekt, który uderzył w Marsa, był wielkości od połowy do dwóch trzecich wielkości Księżyca, a kąt uderzenia wynosił od 30 do 60 stopni. – W ten sposób skończyło się formowanie Czerwonej Planety – dodał Asphaug. – Obie symulacje uzupełniają się wzajemnie, połączone dają kompletny obraz – powiedział Nimmo.