Pierwsza testowa rakieta, która w przyszłości ma zastąpić promy kosmiczne i dowieźć człowieka na Księżyc stoi już na stanowisku startowym Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego. Tymczasem w Waszyngtonie ważą się losy programu lotu na Srebrny Glob.
Program ogłoszony został z wielką pompą przez prezydenta Georga W. Busha po katastrofie promu Columbia w 2003 roku. W maju prezydent Barack Obama powołał niezależną komisję ekspertów, która ma za zadanie ocenić dotychczasowe plany NASA i wskazać sposób eksploracji kosmosu przez Amerykanów na najbliższe lata.
– To zły kierunek i nieodpowiednia rakieta – powiedział szef komisji Norman Augustine. Zamiast tracić czas i pieniądze na wyprawy księżycowe, gdzie już byli ludzie 40 lat temu, NASA powinna skonstruować znacznie większą rakietę niż Ares, która byłaby w stanie docierać znacznie dalej.
Komisja w 155-stronicowym raporcie przekonuje Biały Dom, że nie da się utrzymać planów powrotu na Księżyc, a potem wyprawy na Marsa, bez radykalnego powiększenia budżetu na ten cel. Komisja sugeruje, że NASA powinna porzucić plany powrotu na Księżyc i skupić swoje zainteresowanie na małych ciałach Układu Słonecznego poza ziemską orbitą.
Na przykład na wyprawie do którejś z bliskich asteroid lub nawet do któregoś z księżyców Marsa – Fobosa lub Deimosa. Pierwsze loty mogłyby się obyć bez lądowania na tych ciałach niebieskich.