I choć w kosmos najpierw poleciała Łajka, to do historii astronautyki przeszły właśnie one – były pierwszymi zwierzętami, które przeżyły lot i zdrowe wróciły na Ziemię. Towarzyszyły im zresztą myszy, szczury, królik i muchy, które też przeżyły podróż.
– Śledziłem to wydarzenie. To było coś wyjątkowego. W tamtych czasach kosmonautyka dopiero się rozwijała – opowiada Mirosław Hermaszewski, pierwszy i jedyny Polak, który odbył lot w kosmos.
Biełka i Striełka były kundelkami. Podobno do eksperymentu wybrano właśnie mieszańce, bo psy rasowe okazały się za mało inteligentne i odporne na stres. Hermaszewski podaje jeszcze jedną przyczynę: – W tamtych czasach w ZSRR psy wielorasowe były po prostu pod ręką – mówi.
Łajka, suczka, która została wystrzelona w kosmos 3 listopada 1957 roku, wychowała się na ulicach Moskwy i też była mieszańcem. Zginęła w czasie lotu. – Pierwsze satelity nie miały funkcji powrotnej. Z góry zakładano, że zwierzęta nie wrócą – tłumaczy Hermaszewski. Ale Biełka i Striełka dożyły starości. Striełka wydała nawet na świat sześć szczeniąt. Jedno z nich: suczkę o imieniu Puszynka, otrzymała w prezencie żona prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego.
W czerwcu 1961 roku w Wiedniu doszło do spotkania amerykańskiego prezydenta i I sekretarza KC KPZR Nikity Chruszczowa. Wieczorem w czasie uroczystej kolacji radziecki polityk siedział obok Jacqueline Kennedy. Podczas rozmowy wspomniał jej o locie radzieckich psów w kosmos i o tym, że jeden doczekał się potomstwa. Pierwsza dama USA zażartowała: "Może mógłby mi pan przysłać jednego?". Dwa miesiące później ambasador ZSRR w Waszyngtonie wręczył jej szczeniaka.