Reklama
Rozwiń
Reklama

Orbitalne konie robocze

Serwisowe roboty w kosmosie to sposób na przedłużenie życia satelitów. I obniżenie kosztów

Publikacja: 17.05.2012 21:38

Robot serwisowy na orbicie będzie działał jak lokomotywa

Robot serwisowy na orbicie będzie działał jak lokomotywa

Foto: Vivispace

Dokowanie urządzenia do satelity odbywałoby się bez żadnych zakłóceń w pracy. Robot zapewniłby jej utrzymanie orbity, pozycję względem Ziemi, przemieszczanie się pomiędzy punktami geostacjonarnymi. W razie potrzeby ratowałby satelitę, któremu nie udało się wejść na właściwą orbitę.

- Jesteśmy gotowi budować, sprzedawać i dostarczać takie roboty - powiedział Edward Horowitz, prezes amerykańskiej firmy ViviSat, podczas 28. Narodowego Sympozjum Astronautycznego.

Potęga zestawu

Firma ViviSat jest spółką producenta rakiet Alliant Techsystems (ATK) oraz firmy US Space (specjalizującej się w zarządzaniu misjami i ich finansowaniem). ViviSat powstała na początku 2011 roku. Przedstawiciele firmy nie ujawnili kosztów powstania projektu ani ceny usługi, którą będą proponować.

Serwisowy robot nosi nazwę Mission Extension Vehicle (MEV). Będzie miał możliwość dokowania do satelitów różnego rodzaju. Kiedy dotrze do wysłużonej lub uszkodzonej sondy, własne silniki zapewnią całemu zestawowi - satelita plus MEV - napęd i kontrolę wysokości. Moc silników i ilość paliwa będzie wystarczająca, aby MEV mógł nie tylko korygować lot satelity, ale także przenieść go na zupełnie inną orbitę.

- Liczymy na zainteresowanie zarówno ze strony firm, eksploatując satelity komercyjne, jak i ze strony rządowych agencji kosmicznych - wyjaśniał Horowitz. - Jeśli spojrzymy tylko na rynek komercyjny, przekonamy się, że na orbicie geostacjonarnej jest od 350 do 360 satelitów. Każdego roku 25 kończy pracę z powodu wyczerpania zapasów paliwa.

Reklama
Reklama

Przynajmniej dziesięć spośród nich mogłoby dalej pracować, dzięki naszemu urządzeniu.

Konstrukcją robota zajmuje się Alliant Techsystems. To firma, która między innymi produkowała silniki rakietowe wielokrotnego użytku wykorzystywane w promach kosmicznych.

Prototypy mechanizmów dokujących są już w trakcie testów w specjalnym zakładzie w Beltsville w stanie Maryland, gdzie symulowane są warunki mikrograwitacji panujące w bliskiej przestrzeni kosmicznej.

- Zrobiliśmy naprawdę duży postęp - przekonuje Tom Wilson, wiceprezes i dyrektor generalny Alliant Techsystems. - Technologie, które wykorzystujemy, są dziś ogólnie dostępne, większość z nich została już przetestowana w warunkach kosmicznych. Dla nas oznacza to istotne obniżenie ryzyka.

Według Horowitza MEV jest zupełnie bezpieczny dla satelitów w przestrzeni kosmicznej. Nie dostarcza im paliwa, nie usuwa żadnych materiałów. Według konstruktorów przyłączenie się robota do satelity nie spowoduje konieczności wyłaczania satelity.

Tankowanie na orbicie

ViviSat nie jest jedyną firmą, która chce działać na rzecz przedłużania życie satelitów i zabezpieczenia misji.

Reklama
Reklama

Kanadyjskie konsorcjum MacDonald, Dettwiler and Associates (MDA) zajmuje się projektowaniem statku kosmicznego, który będzie służyć jako orbitująca stacja benzynowa i serwisowa.

Pojazd, zwany Space Infrastructure Servicing, ma napełniać zbiorniki paliwa satelitów i w razie takiej konieczności przeprowadzać drobne naprawy. Ambitny projekt - jeśli się przyjmie - będzie w stanie zrewolucjonizować funkcjonowanie satelitów komercyjnych na orbicie. Dotychczas jednak pomysł kanadyjskiej firmy nie spotkał się z wielkim zainteresowaniem firm budujących i eksploatujących sondy.

Operator satelitów telekomunikacyjnych Intelsat początkowo zgodził się zapłacić 280 mln dolarów na finansowanie projektu „stacji benzynowej" dla satelitów własnej floty. W planach pierwsza z tych misji tankowania miała się odbyć w 2015 roku, ale w styczniu obie firmy anulowały umowę.

Menedżerowie ViviSat są jednak przekonani, że przyciągną wystarczającą liczbę klientów. Przekonują, że praca robotów na orbicie nie będzie zbyt droga, ponieważ będą mogły pięć razy dokować do różnych satelitów. A możliwości, jakie daje serwis na orbicie, sprawią, że konstrukcja i budowa satelitów będzie łatwiejsza i tańsza.

Jeśli jakiś operator satelitarny kupi usługę proponowana przez ViviSat, pierwszy robot MEV może być uruchomiony już w 2015 roku. Będzie szansa na uniknięcie upadków maszyn z orbity - takich jak np. rosyjskiego satelity Fobos Grunt.

na podst. space.com

Dokowanie urządzenia do satelity odbywałoby się bez żadnych zakłóceń w pracy. Robot zapewniłby jej utrzymanie orbity, pozycję względem Ziemi, przemieszczanie się pomiędzy punktami geostacjonarnymi. W razie potrzeby ratowałby satelitę, któremu nie udało się wejść na właściwą orbitę.

- Jesteśmy gotowi budować, sprzedawać i dostarczać takie roboty - powiedział Edward Horowitz, prezes amerykańskiej firmy ViviSat, podczas 28. Narodowego Sympozjum Astronautycznego.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kosmos
Najjaśniejsza i największa superpełnia w 2025 roku. Kiedy obserwować Księżyc w listopadzie?
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Kosmos
Pierwsze takie odkrycie. Zmienia naszą wiedzę na temat wczesnego wszechświata
Kosmos
Tajemnicza poświata w centrum Drogi Mlecznej. Naukowcy odkryli jej źródło?
Kosmos
Chińczycy zbadali próbki z niewidocznej strony Księżyca. Odkrycie zmienia spojrzenie na Układ Słoneczny
Materiał Promocyjny
ORLEN napędza transformację w Europie Centralnej
Kosmos
Kometa Lemmon będzie widoczna nad Polską. Kiedy warto spojrzeć w niebo?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama