– Voyager 1 wszedł w przestrzeń międzygwiezdną – poinformował zespół naukowców na łamach magazynu „Geophysical Research Letters" wydawanego przez Amerykańską Unię Geofizyczną.
Sonda miała obserwować zewnętrzne planety Układu Słonecznego. Po wykonaniu tego zadania kontynuuje podróż. Znajduje się obecnie w odległości 18 mld km od nas. To 123 razy dalej, niż wynosi dystans Ziemia–Słońce. Choć silniki sondy nie działają od dawna, pojazd został rozpędzony dzięki wykorzystaniu grawitacji Jowisza. Porusza się z prędkością 61 200 km na godz. Energii na podtrzymanie łączności wystarczy do 2020 roku.
Już 25 sierpnia 2012 roku Voyager 1 zanotował drastyczne zmiany w poziomie promieniowania. Promienie kosmiczne uwięzione w zewnętrznej otoczce (heliosferze) Układu Słonecznego zniknęły. W tym samym czasie galaktyczne promienie kosmiczne spoza Układu Słonecznego wzrosły do poziomu dotąd nienotowanego.
– Obserwowaliśmy zanikanie promieniowania pochodzenia słonecznego. Ustąpiło w ciągu zaledwie kilku dni, możemy się więc spodziewać, że Voyager 1 opuścił heliosferę, czyli miejsce, gdzie naładowane cząstki wiatru słonecznego przeważają nad cząstkami materii międzygwiezdnej – powiedział Bill Webber, emerytowany profesor astronomii z Uniwersytetu Stanowego Nowego Meksyku w Las Cruces. – Jesteśmy w nowym regionie. I wszystkie wyniki pomiarów, jakie otrzymaliśmy, są inne niż dotąd i ekscytujące. Chciałbym to podkreślić: Voyager według mnie znajduje się poza heliosferą.
I tu zaczyna się spór. Innego zdania są bowiem badacze z Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) NASA .