Papież w czasie homilii mówił o ogromie cierpienia, jakiego doświadczyli Rumuni w czasie represji komunistycznych oraz męstwie, z jakim stawiali czoło prześladowaniom. - Ci pasterze, męczennicy wiary, przywrócili i pozostawili narodowi rumuńskiemu cenne dziedzictwo, które możemy podsumować w dwóch słowach: wolność i miłosierdzie - mówił Franciszek.
- Nowi błogosławieni cierpieli i poświęcali swoje życie, przeciwstawiając się niewolniczemu systemowi ideologicznemu, stosującemu przymus odnośnie do podstawowych praw osoby ludzkiej. W tym smutnym okresie życie wspólnoty katolickiej było poddane surowej próbie przez reżim dyktatorski i ateistyczny: wszyscy biskupi i wielu wiernych Kościoła greckokatolickiego i Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego byli prześladowani i więzieni - kontynuował Franciszek.
Papież zwrócił też uwagę na "gotowość na męczeństwo bez słów nienawiści wobec prześladowców". - Ta postawa miłosierdzia wobec oprawców jest proroczym przesłaniem, ponieważ ukazuje się dzisiaj jako zaproszenie dla wszystkich, by przezwyciężyć urazę miłością i przebaczeniem, przeżywając wiarę chrześcijańską konsekwentnie i odważnie – mówił, przestrzegając następnie przed uleganiem "nowym reżimom".
- Także i dzisiaj pojawiają się nowe ideologie, które w subtelny sposób starają się nam narzucić i wykorzenić nasz lud z najbogatszych tradycji kulturowych i religijnych. Są to kolonizacje ideologiczne, które lekceważą wartość osoby, życia, małżeństwa i rodziny i wyrządzają szkodzę propozycjami alienującymi, równie ateistycznymi jak w przeszłości, zwłaszcza naszej młodzieży i dzieciom pozostawiając ich bez korzeni, z których mogliby wyrastać – mówił papież.
- Wówczas wszystko staje się nieistotne, jeśli nie służy własnym doraźnym interesom, i skłania osoby do wykorzystywania innych i traktowania ich jako zwykłych przedmiotów. Są to głosy, które siejąc strach i podziały, starają się usunąć i zakopać najcenniejsze dziedzictwo, jakie zrodziły te ziemie - tłumaczył.