Ukraińskie drony powolne, ale skuteczne

Kilkaset dronów przez dwa dni atakowało rosyjskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe i zablokowało ruch lotniczy w centralnej Rosji

Publikacja: 23.05.2025 04:20

Ukraińskie drony powolne, ale skuteczne

Foto: Oleg Petrasiuk/Press Service of the 24th King Danylo Separate Mechanized Brigade of the Ukrainian Armed Forces

W jednym z centrów rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, obwodzie tulskim (na południe od Moskwy), nieustanny alarm przeciwlotniczy trwał ponad półtorej doby. Rosyjskie władze do tej pory nie mogą się doliczyć, ile ukraińskich dronów atakowało samą ich stolicę.

Kremlowskie ministerstwo obrony twierdzi, że w ciągu dwóch dni zestrzelono ponad 480 ukraińskich aparatów bezzałogowych. Wydaje się to znaczną przesadą. W przeciwieństwie jednak do ukraińskiego resortu obrony Rosjanie nigdy nie podają, ilu dronów nie udało im się zestrzelić.

Czym ukraińska armia przenika w głąb rosyjskiego terytorium

– Ukraińcy wielokrotnie udowadniali, że są w stanie penetrować rosyjską obronę powietrzną i docierać swymi dronami aż do Moskwy. (…) To jest w zasięgu ich możliwości – podsumował australijski generał Mick Ryan.

Bez wątpienia ukraińskie uderzenie dosięgło swego celu w Bołchowie (w obwodzie orłowskim), gdzie trafiono fabrykę produkującą m.in. części do samolotów Su oraz rakiet Iskander i Kindżał. Zakłady są objęte międzynarodowymi sankcjami, co nie wpłynęło na ich produkcję. W przeciwieństwie do ukraińskiego nalotu.

Miejscowi mieszkańcy naliczyli osiem dronów, które uderzyły w budynki zakładu. Ukraiński sztab generalny twierdzi, że było ich dziesięć. Atakujący prawdopodobnie powtarzali swoją taktykę z ataków na rosyjskie przedsiębiorstwa energetyczne, uderzając co najmniej dwoma falami w cel. Pierwszy raz taki sposób zastosowano w grudniu ubiegłego roku. Podczas ataków na rafinerie uderzano w odstępie kilku dni, obecnie prawdopodobnie kilku godzin. Na razie nie wiadomo jeszcze, w jakim stopniu zakłady zostały uszkodzone.

Podobnie było w Tule, gdzie znajdują się co najmniej trzy duże fabryki zbrojeniowe.

Rosyjscy imperialni blogerzy i publicyści pieklą się, że ich kraj posiada największą na świecie flotę samolotów niszczycieli, a nie potrafi sobie dać rady „z ukraińskimi dronami latającymi jak kukuruźniki (samolot Po-2 używany w czasie wojny przez radziecką armię, nisko latający, bardzo powolny i bardzo skuteczny – red.)”.

Czytaj więcej

Nie będzie zawieszenia broni w wojnie z Ukrainą. Rosja nie jest zainteresowana

Rzeczywiście, zaobserwowane nad Rosją ukraińskie drony to dość powolne, nisko latające maszyny, przerobione z niedużych samolotów albo zbudowane na ich bazie. Najbardziej znanymi stały się samoloty mające podobno zasięg 2 tys. km. Uzbrojone w 250-kilogramową bombę mogą wracać do bazy w przeciwieństwie do większości aparatów, które są dronami kamikadze.

Jednak ukraińska armia posiada też kilka modeli dronów bardziej przypominających rosyjsko-irańskie szahedy niż małe samoloty. Ale te latają znacznie szybciej, możliwe więc, że nie zostały zauważone. W każdym razie nie ma ich na dostępnych nagraniach.

Jedyne wyjście to zamknięcie przestrzeni powietrznej europejskiej Rosji. Ale Kreml nigdy się na to nie zgodzi

Widać za to szkody, jakie wyrządziły w rosyjskim lotnictwie cywilnym. Moskiewski węzeł lotniczy (pięć lotnisk) był zablokowany kilkanaście godzin. Chaos tym wywołany będzie efektem domina rozchodził się po wszystkich lotniskach kraju. Poprzednio taki bałagan wywołany ukraińskim nalotem przed putinowską paradą 9 maja udało się opanować po trzech dniach. – To jeszcze nie jest szczyt sezonu przewozowego. Linie lotnicze mają wolne samoloty czy załogi, które można użyć do rozładowania kryzysu. Gdyby ataki następowały w trakcie „gorącego sezonu”, w lipcu–sierpniu, konsekwencje byłyby znacznie poważniejsze – mówi opozycyjnej „Nowoj Gazietie Ewropa” jeden z ekspertów lotniczych.

Przy tym rosyjskie władze muszą zamykać lotniska, w pobliżu których pojawiają się „nieznane obiekty latające”. – Nie wolno bagatelizować czynnika nazywanego „idiotą za pulpitem sterowniczym” (systemu przeciwlotniczego). Szczególnie gdy drony po raz pierwszy zostają wykryte nad rosyjskim terytorium daleko od granicy (z Ukrainą). Jeśli w tym czasie będzie ogłoszony alarm przeciwlotniczy, operator systemu bez wahania naciśnie przycisk – wyjaśnia inny specjalista. Rosyjscy operatorzy nie umieją odróżnić nisko lecących dronów od lądujących samolotów pasażerskich. W rezultacie takich działań rosyjska obrona w grudniu przez pomyłkę trafiła azerbejdżański samolot pasażerski nad lotniskiem w Groznym.

Rosyjscy specjaliści lotnictwa sądzą, że jedynym, radykalnym wyjściem byłoby przerwanie lotów pasażerskich na całym terytorium europejskiej części Rosji („bo Ukraińcy dolatują nawet do Murmańska, 1500 km od linii frontu”). Kreml oczywiście nigdy się na to nie zgodzi, zarówno ze względów ekonomicznych, jak i prestiżowych.

Czytaj więcej

Największy rosyjski nalot na Ukrainę wspiera żądania Putina

Nikt jednak w Rosji nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego własna obrona przeciwlotnicza nie jest w stanie wykryć odpowiednio wcześnie atakujących ukraińskich dronów. Prawdopodobnie nie tworzy ona zwartej sieci, a zgrupowana jest wokół najważniejszych ośrodków (Moskwa, Tuła, rezydencje Władimira Putina etc.). Władzom pozostają drugorzędne środki zaradcze, takie jak blokowanie dostępu do map Yandex (rosyjski odpowiednik Google’a) czy wyłączenia mobilnego internetu (a nawet całej łączności komórkowej) w atakowanych regionach.

W jednym z centrów rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, obwodzie tulskim (na południe od Moskwy), nieustanny alarm przeciwlotniczy trwał ponad półtorej doby. Rosyjskie władze do tej pory nie mogą się doliczyć, ile ukraińskich dronów atakowało samą ich stolicę.

Kremlowskie ministerstwo obrony twierdzi, że w ciągu dwóch dni zestrzelono ponad 480 ukraińskich aparatów bezzałogowych. Wydaje się to znaczną przesadą. W przeciwieństwie jednak do ukraińskiego resortu obrony Rosjanie nigdy nie podają, ilu dronów nie udało im się zestrzelić.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Premier Izraela atakuje przywódców Francji, Wielkiej Brytanii i Kanady
Konflikty zbrojne
Wałerij Załużny: Nie ma powrotu do granic Ukrainy z 1991 roku
Konflikty zbrojne
Rosja tworzy „strefę buforową bezpieczeństwa” wzdłuż granicy z Ukrainą
Konflikty zbrojne
Podcast „Rzecz w tym”: Czy Izrael przekroczył granicę? Presja międzynarodowa i wojna o wizerunek
Konflikty zbrojne
Nie będzie zawieszenia broni w wojnie z Ukrainą. Rosja nie jest zainteresowana