Gen. Skrzypczak: Wagnerowcy nie dotrą w najbliższym czasie do granicy z Polską

Były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak skomentował ostatnie doniesienia na temat najemniczej Grupy Wagnera i jej szefa Jewgienija Prigożyna, który ma znajdować się na Białorusi.

Publikacja: 04.07.2023 09:49

Gen. Waldemar Skrzypczak skomentował sprawę obecności członków Grupy Wagnera na Białorusi

Gen. Waldemar Skrzypczak skomentował sprawę obecności członków Grupy Wagnera na Białorusi

Foto: tv.rp.pl

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 496

W ubiegłym tygodniu po posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych wicepremier Jarosław Kaczyński ogłosił, że na Białorusi jest potencjalnie nowa sytuacja w związku z obecnością na terenie tego kraju Grupy Wagnera. Prezes PiS mówił, że według aktualnych danych na Białorusi ma być ok. 8 tys. żołnierzy formacji kierowanej przez Jewgienija Prigożyna.

Wagnerowcy na Białorusi. Reakcja polskich władz

Kaczyński oceniał, że to może być groźne dla Polski. - Możemy mieć do czynienia z kolejnymi elementami wojny hybrydowej. Dlatego zostały podjęte decyzje o wzmocnieniu naszej obrony na wschodniej granicy poprzez liczebne zwiększenie funkcjonariuszy i żołnierzy, którzy chronią polską granicę, a także różnego rodzaju umocnienia - mówił Jarosław Kaczyński.

Czytaj więcej

Wojna na Ukrainie i kontrofensywa. Minister: Wojska ukraińskie posuwają się naprzód

W niedzielę szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że "w związku z napiętą sytuacją na granicy z Białorusią" podjął decyzję o wzmocnieniu polskich sił grupą 500 funkcjonariuszy policji z oddziałów prewencji i kontrterrorystami. "Dołączą oni do 5000 funkcjonariuszy Straży Graniczne i 2000 żołnierzy pilnujących bezpieczeństwa tej granicy Polski" - dodał.

Gen. Waldemar Skrzypczak o Grupie Wagnera

O sprawę Grupy Wagnera zapytany w Polsat News został gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. - Nie należy się bać wagnerowców - ocenił. - Ta grupa nie dotrze w najbliższym czasie do granicy z Polską, bo już jej nie ma - podkreślił.

Generał Waldemar Skrzypczak przekonywał, że minister obrony Rosji Siergiej Szojgu - skonfliktowany z Jewgienijem Prigożynem - konsekwentnie likwiduje Grupę Wagnera i aresztował już jej dowódców.

Czytaj więcej

Aresztowanie Surowikina. Kwaśniewski: Prigożyn musi uważać na to, co je

Były dowódca Wojsk Lądowych zaznaczył, że najemniczy oddział Prigożyna tworzyli opłacani żołnierze i rekrutowani więźniowie, a ci drudzy "nie podporządkują się normalnej armii, ani nie będą słuchać dowódców".

- Byli żołnierze z Grupy Wagnera, głównie przestępcy, zapewne zostaną na Białorusi. Może uda się ich zorganizować w jakąś formację. Będą oni jednak zagrożeniem przede wszystkim dla Aleksandra Łukaszenki - ocenił generał Waldemar Skrzypczak.

Grupa Wagnera ma już nie walczyć na Ukrainie

Pod koniec czerwca przewodniczący komisji obrony rosyjskiej Dumy Państwowej gen. Andriej Kartapołow oświadczył, że szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn odmówił podpisania kontraktu z Kremlem, a wagnerowcy nie będą już brać udziału w walkach na Ukrainie. Kartapołow ocenił, Prigożyn podjął decyzję o buncie z powodu pieniędzy, "głupich i wygórowanych" ambicji oraz "wzburzenia".

Czytaj więcej

Wagnerowcy na Białorusi? Aleś Zarembiuk: Trudniej będzie obalić Łukaszenkę

Marsz Grupy Wagnera

W piątek 23 czerwca Jewgienij Prigożyn oświadczył, że najemnicy Grupy Wagnera zostali ostrzelani na polecenie resortu obrony Rosji. W związku z tym Prigożyn i jego ludzie rozpoczęli "Marsz Sprawiedliwości" - następnego dnia najemnicy zajęli Rostów nad Donem, po czym ruszyli na Moskwę.

Marsz wagnerowców zakończył się niespełna 200 km od rosyjskiej stolicy po tym, jak doszło do porozumieniu między Kremlem a Prigożynem. W mediacjach uczestniczył rządzący Białorusią Aleksander Łukaszenko.

Bunt Prigożyna. Sprawa karna umorzona

Prokuratura Generalna Rosji oświadczyła, że 23 czerwca Komitet Śledczy FSB wszczął postępowanie karne przeciwko Prigożynowi na podstawie artykułu 279 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, który mówi o organizacji zbrojnej rebelii. Na podstawie tego artykułu winnego można skazać na 20 lat więzienia.

Kilka dni później rosyjskie służby podały, że sprawa została zamknięta, a w toku śledztwa w sprawie kryminalnej ustalono, że uczestnicy buntu z 24 czerwca wstrzymali prowadzenie działań niezgodnych z prawem.

Już po buncie Prigożyn zapewniał, że jego celem nie była zmiana władz Rosji lecz sprzeciw wobec planów likwidacji Grupy Wagnera. Aleksander Łukaszenko potwierdził z kolei, że Prigożyn znajduje się na Białorusi.

W ubiegłym tygodniu po posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych wicepremier Jarosław Kaczyński ogłosił, że na Białorusi jest potencjalnie nowa sytuacja w związku z obecnością na terenie tego kraju Grupy Wagnera. Prezes PiS mówił, że według aktualnych danych na Białorusi ma być ok. 8 tys. żołnierzy formacji kierowanej przez Jewgienija Prigożyna.

Wagnerowcy na Białorusi. Reakcja polskich władz

Pozostało 91% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Krzyk rozpaczy Niemca skazanego na karę śmierci. Mińsk i Moskwa szantażują Berlin?
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"