Reklama
Rozwiń
Reklama

Weteranka US Navy prowadziła prorosyjskie konto w mediach społecznościowych

Konto w mediach społecznościowych, które rozpowszechniało fałszywe informacje na temat wojny na Ukrainie i gloryfikowało okrucieństwo najemników Prigożyna, zostało utworzone przez byłą podoficer marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych - potwierdził "The Wall Street Journal".

Publikacja: 17.04.2023 19:21

Weteranka US Navy prowadziła prorosyjskie konto w mediach społecznościowych

Foto: Twitter/Donbass Devushka

amk

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 418

Konto na Telegramie, na którym opublikowano m.in. część dokumentów, które wyciekły z Pentagonu, założyła i prowadziła Sarah Bils. To 37-letnia mieszkanka Oak Harbor w stanie Waszyngton, która do listopada 2022 r. służyła w US Naval Air Station na wyspie Whidbey.

W mediach społecznościowych używała nicka Donbass Devushka.

Na swoim koncie chwali brutalność najemników z Grupy Wagnera, a czasami celebruje śmierć ukraińskich bojowników.

Jej prawdziwą tożsamość ustalili członkowie internetowej społeczności NAFO, ujawniający kremlowskie fejki i dezinformacje, a po raz pierwszy została zgłoszona przez witrynę publikującą m.in. informacje o wojnie, znaną jako Malcontent News.

Reklama
Reklama

Belsat.eu z kolei podaje, że kobietę gubiło jej oryginalne hobby - Sarah Bils handlowała egzotycznymi rybkami i sprowadzana z Polski żywnością. Jako ceniona specjalistka od akwarystyki została zaproszona do podcastu, na podstawie którego specjaliści z NAFO ustalili, że to ta sama osoba, która prowadzi prorosyjskie konta jako Donbass Devushka.

Dziennikarze z "The Wall Street Journal, którzy rozmawiali z Sarah Bils, usłyszeli, że w prowadzeniu powiązanych kont na Telegramie, Twitterze, YouTube i Spotify, obserwowanych przez dziesiątki tysięcy osób, pomaga jej 15 współpracowników. Nie ujawniła ich tożsamości.

Międzynarodowa grupa dziennikarzy śledczych Bellingcat ustaliła z kolei, że to z jej kanału na Telegramie rozpowszechniano po raz pierwszy nielegalnie ujawnione dokumenty Pentagonu.

Bils twierdzi, że nie uczestniczyła w ich ujawnianiu.

Czytaj więcej

Czy Stanom Zjednoczonym można jeszcze wierzyć?
Reklama
Reklama

Dokumentów nie ma już na koncie, ale na kanale Donbass Devushki na Telegramie znalazła się 13 kwietnia teoria, że przecieki były w rzeczywistości celowym działaniem urzędników wywiadu USA i że Teixeira zupełnie nieświadomie zrealizował swój plan.

Wyciek dokumentów z Pentagonu

Departament Sprawiedliwości USA wszczął postępowanie ws. upublicznienia dokumentów, z których duża część wygląda na dokumenty Pentagonu. Pierwotnie opublikowano je w serwisie Discord, ale od tego czasu dokumenty trafiły na wiele innych serwisów społecznościowych.

Dokumenty są związane z wojną toczącą się na Ukrainie - zawierają m.in. informacje o dostawach zachodniego uzbrojenia dla ukraińskiej armii, szkoleniu ukraińskich jednostek, a także szacunki dotyczące strat obu stron konfliktu.

Z upublicznionych dotychczas dokumentów wynika też, że amerykański wywiad kontroluje swoich sojuszników inwigilując m.in. prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, czy władze Korei Południowej. Ponadto dokumenty wskazują, że na terenie Ukrainy działają żołnierze służb specjalnych m.in. z Wielkiej Brytanii i USA.

Niektóre dokumenty dotyczą sytuacji w Rosji - wynika z nich, że Władimir Putin ma być chory na raka i przechodzi chemioterapię, a sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew oraz szef Sztabu Generalnego gen. Walerij Gierasimow mają planować sabotowanie działań prezydenta, gdy będzie on przyjmował kolejną chemie. Jeden z dokumentów mówi o konflikcie w łonie rosyjskich władz - między FSB a resortem obrony Rosji.

Wyciek uważany jest za najpoważniejszy tego typu incydent w XXI wieku.

Reklama
Reklama

USA potwierdziły, że dokumenty są autentyczne, ale nie wykluczają, że część z nich mogła zostać zmodyfikowana. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin komentując wyciek stwierdził, że dokumenty umieszczono w sieci 28 lutego i 1 marca, ale nie jest pewien czy w sieci wcześniej publikowano jakieś inne niejawne dokumenty.

"Washington Post", powołując się na rozmowy z członkami kanału w serwisie Discord, na którym miały pojawić się dokumenty podaje, że grupa składa się z nieco ponad 20 mężczyzn i chłopców, których łączy "miłość do broni, sprzętu wojskowego i Boga". Sprawcą wycieku miał być mężczyzna liczący dwadzieścia kilka lat używający nicku OG, który - jak twierdził - był pracownikiem bazy wojskowej, w której miał kontakt z niejawnymi dokumentami.

OG miał pod koniec 2022 roku ujawnić członkom grupy, stworzonej w czasie pandemii koronawirusa, że dysponuje tajemnicami amerykańskiej administracji. Jak pisał niejawne dokumenty wynosił z bazy wojskowej, której lokalizacji nie chciał jednak wskazać.

Użytkownik Discorda twierdził, że spędza część dnia wewnątrz tajnej jednostki, do której nie można wnosić telefonów komórkowych i innego sprzętu elektronicznego, który można byłoby wykorzystać do przenoszenia tajnych informacji.

OG miał opowiadać członkom grupy o polityce międzynarodowej i tajnych rządowych operacjach. Jeden z członków grupy twierdzi, że mężczyzna "chciał, aby byli na bieżąco" i wydawał się być przekonany, że jego wiedza pomoże im zachować bezpieczeństwo w świecie.

Konflikty zbrojne
Ministerstwo Obrony Chin grozi Japonii „miażdżącą porażką”
Konflikty zbrojne
Kijów celem zmasowanego ataku powietrznego Rosji. Wielu rannych
Konflikty zbrojne
„Południowa włócznia”. USA rozpoczynają operację wojskową na swojej półkuli
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1357
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Konflikty zbrojne
Wojna generałów w Sudanie. Czy jeden to terrorysta, a drugi to mniejsze zło?
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama