Rusłan Szoszyn: Totalitaryzm rodem ze stadionu Łużniki

George Orwell w swojej antyutopii pisał, że „wojna to pokój”, Władimir Putin przekonuje rodaków i świat, że „agresja jest obroną”.

Publikacja: 22.02.2023 19:21

Putin na Łużnikach

Putin na Łużnikach

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 364

Występując we wtorek przed przysypiającymi parlamentarzystami i duchownymi różnych konfesji prezydent Rosji skupiał się na matematyce. Monotonnie przytaczał liczby i statystyki próbując przekonać rodaków, że po roku krwawej wojny z Ukrainą żyją nawet lepiej niż wcześniej: mniejsze bezrobocie, lepsze warunki pracy, większe płace.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Ofensywa, którą przygotowuje Rosja, będzie jej ostatnim zrywem

Słuchając rosyjskiego przywódcy we wtorek można było odnieść wrażenie, że w Rosji w ciągu ostatniego roku nic szczególnego się nie wydarzyło. Główne przesłania: „operacja” trwa według planu, przemysł zbrojeniowy został postawiony na pełne obroty, gospodarka wytrzyma nacisk zachodnich sankcji, Rosja ma nie tylko wrogów, ale i przyjaciół na świecie.

Na wypełnionym moskiewskim stadionie Łużniki w środę pojawił się już zupełnie inny Putin, jego przemówienie było niezwykle krótkie i bardziej emocjonalne od wtorkowego. Do wypełnionego po brzegi stadionu wyszedł znienacka w trakcie koncertu z okazji obchodzonego w Rosji 23 lutego „Dnia obrońcy ojczyzny”. Trybuny wiwatowały: Rosja, Rosja, Rosja.

- W tej chwili trwa walka na naszych historycznych rubieżach, za naszych ludzi – oznajmił, jakby wróżąc nadchodzący przełom w trwającej od roku wojnie. Mobilizował rodaków do poparcia armii i przekonywał, że obecnie  trwa nie agresja na suwerenny sąsiedni kraj, a „obrona rosyjskich interesów, ludzi, kultury, języka i terytorium”. Dziękował stojącym obok na scenie wojskowym oraz wszystkim zaangażowanym w „specjalną operację wojskową”.

Spekulowano, że Putin przed rocznicą inwazji na Ukrainę ogłosi powszechną mobilizację, a nawet zamknie granicę państwa dla mężczyzn. Nie zrobił tego. Zademonstrował natomiast rodakom i światu, że całkowicie kontroluje sytuację zarówno w Moskwie, jak i na frontach wywołanej przez niego wojny. A ta, jak sugeruje, potrwa jeszcze długo.

Tuż przed przemówieniem Putina znany rosyjski aktor Władimir Maszkow przemawiając do zgromadzonych na stadionie stwierdził, że od dawien dawna każde stulecie zaczyna się dla Rosji od „wojny z kolektywnym Zachodem”. Wspominał o wojnach z Polakami i Litwinami, ze Szwedami, Francuzami i Niemcami. I grzmiał do wielu tysięcy zebranych na stadionie, że dzisiaj jego kraj również „musi się bronić”.

To nie jest wstęp do antyutopii. To rzeczywistość, którą zafundował swoim rodakom Władimir Putin po roku wojny z Ukrainą.

Występując we wtorek przed przysypiającymi parlamentarzystami i duchownymi różnych konfesji prezydent Rosji skupiał się na matematyce. Monotonnie przytaczał liczby i statystyki próbując przekonać rodaków, że po roku krwawej wojny z Ukrainą żyją nawet lepiej niż wcześniej: mniejsze bezrobocie, lepsze warunki pracy, większe płace.

Słuchając rosyjskiego przywódcy we wtorek można było odnieść wrażenie, że w Rosji w ciągu ostatniego roku nic szczególnego się nie wydarzyło. Główne przesłania: „operacja” trwa według planu, przemysł zbrojeniowy został postawiony na pełne obroty, gospodarka wytrzyma nacisk zachodnich sankcji, Rosja ma nie tylko wrogów, ale i przyjaciół na świecie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 802
Konflikty zbrojne
"La Repubblica": NATO określa "czerwone linie". Jedna dotyczy Polski
Konflikty zbrojne
Rosja wabi Kubańczyków. Werbunek cudzoziemców do rosyjskiej armii trwa
Konflikty zbrojne
Protesty w Izraelu. Tysiące demonstrantów żąda porozumienia z Hamasem
Konflikty zbrojne
Nocny nalot na Zachodnim Brzegu. Wojsko izraelskie zabiło trzech Palestyńczyków
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej