Od początku rosyjskiej agresji media na świecie informują przede wszystkim o prezydencie Ukrainy Wołodymyrze Zełenskim. Nie słychać o działalności ukraińskich partii. Czym się zajmuje pani frakcja w warunkach wojny?
To już nie jest działalność polityczna. Nasza partia stała się wielką organizacją humanitarną. Działacze nie zajmują się agitacją, tylko organizacją zbiórek dla potrzebujących. Na poziomie samorządowym nasi ludzie uczestniczą w tworzeniu miejscowych budżetów oraz zmieniają nazwy ulic (w ramach desowietyzacji i derusyfikacji – red.). To samo dotyczy parlamentu (partia Głos ma 20 posłów w 424-osobowej Radzie Najwyższej – red.). Nie ma jednak obecnie transmisji z posiedzeń ani publicznych wystąpień działaczy poszczególnych partii.