Plany Putina na wrzesień: okupować i anektować

W Moskwie wprost mówią, że apetyt Rosji nie ogranicza się tylko do Donbasu. Amerykanie zaś twierdzą, że Kreml już przygotowuje aneksję okupowanych terenów.

Publikacja: 21.07.2022 03:00

Plany Putina na wrzesień: okupować i anektować

Foto: AFP

– Dzisiaj jest inna sytuacja geograficzna. To już nie tylko DRL i ŁRL (chodzi o samozwańcze republiki Doniecką i Ługańską – red.), to już i obwód chersoński, zaporoski i część innych terytoriów. I ten proces trwa, konsekwentnie i stanowczo – oznajmił w środę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.

To potwierdza ostatnie doniesienia rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Johna Kirby’ego który, powołując się na dane amerykańskiego wywiadu, przekonywał, że Kreml już przygotowuje grunt pod aneksję okupowanych terenów, na wzór tej zrealizowanej osiem lat temu na półwyspie krymskim.

Z doniesień amerykańskich analityków wynika, że Rosja przygotowuje okupowane terytoria do referendów, które miałyby się odbyć 11 września. Będzie to „jedyny dzień głosowania”, podczas którego w Rosji dojdzie do uzupełniających wyborów samorządowych i parlamentarnych. Przed tym, jak wynika z tych doniesień, Putin chciałby zająć całe terytorium obwodu donieckiego.

Jeżeli w Doniecku i Ługańsku Rosja jeszcze w 2014 r. utworzyła samozwańcze republiki (Putin uznał ich niepodległość tuż przed wojną), to na pozostałych terytoriach Kreml tworzy tzw. administracje cywilno-wojskowe. Władze takiej „administracji” w okupowanej części obwodu zaporoskiego zapowiedziały kilka dni temu, że referendum w sprawie „wstąpienia do Rosji” odbędzie w pierwszej połowie września.

Na czele okupowanego Zaporoża postawiono przysłanego z Rosji byłego wicegubernatora obwodu wołogodzkiego Antona Kolcowa. Obsadził też swoją „administrację” także sprowadzonymi z zagranicy współpracownikami.

O przygotowaniach do jesiennego referendum wspominały pod koniec czerwca mianowane przez Rosjan władze obwodu chersońskiego. Tam na czele tzw. administracji cywilno-wojskowej stanęli kolaboranci, wcześniej byli prorosyjskimi działaczami w regionie. Zarówno w okupowanej części obwodu zaporoskiego, jak i w obwodzie chersońskim został już wprowadzony rubel rosyjski, wyłączono ukraińskie stacje telewizyjne, a regiony pełną parą „dopasowują się do standardów rosyjskich”.

Czytaj więcej

Ławrow: Cele Rosji na Ukrainie wykraczają teraz poza Donbas

Rosjanie okupują też niewielką część obwodu charkowskiego, w kilku miejscowościach utworzyli „administracje”. Kilka dni temu amerykański ośrodek ISW stwierdził, że Putin wciąż nie rezygnuje z planów okupacji całego obwodu charkowskiego.

Związany z władzami Rosji szef moskiewskiego Centrum Informacji Politycznej Aleksiej Muchin idzie jeszcze dalej i twierdzi, że Kreml nie rezygnuje z planów podbicia całej Ukrainy.

– Chodzi o utworzenie nowego suwerennego państwa ukraińskiego, które w przyszłości dołączy do związku Rosji i Białorusi. To moja prywatna opinia – mówi „Rzeczpospolitej” Muchin.

Nie dopuszcza do siebie argumentów, że rosyjska armia ugrzęzła na wschodzie i na południu kraju, nie zajęła żadnego większego miasta poza Chersoniem i nie odniosła żadnych większych sukcesów w ostatnich tygodniach.

– W najbliższych miesiącach będzie trwała przyśpieszona integracja wyzwolonych terenów z socjalno-gospodarczym systemem Rosji – twierdzi moskiewski analityk i potwierdza, że odpowiednie decyzje polityczne na Kremlu mogą zapaść już jesienią. Czy Putin skończy wojnę, jeżeli podbije cały Donbas? – To będzie zależało od zachowania Zachodu – ucina.

W Kijowie wielokrotnie mówiono, że zamrożona wojna i powtórka wydarzeń sprzed ośmiu lat na wzór „porozumień mińskich” nie wchodzi w grę. Nikt tam nie ma wątpliwości, że Putin się nie zatrzyma na okupowanych terenach i prędzej czy później ruszy dalej.

– To nie jest do przyjęcia dla Ukrainy. Nie da się tego zrobić, gdyby nawet nasz rząd chciał pójść na taki scenariusz. Społeczeństwo ukraińskie tego nie zaakceptuje. Ukraińcy są zgodni co do tego, że terytorium całego kraju musi być wyzwolone. Rosja nie chce żadnych rozmów, wciąż stawia Ukrainie warunki nie do przyjęcia. Gdyby Moskwa rzeczywiście chciała prawdziwych negocjacji, myślę, że w Kijowie też nie odmówiono by rozmów. Ale wygląda na to, że Kreml zacznie rozmawiać dopiero wtedy, gdy ukraińska armia wyzwoli obwód chersoński – mówi „Rzeczpospolitej” Mykoła Kniażycki, ukraiński dziennikarz i deputowany Rady Najwyższej z Europejskiej Solidarności. Nie wyklucza, że jesienią Rosja rzeczywiście rozpocznie aneksję okupowanych terenów.

– Nic im się nie uda. Wierzę w to, że wszystkie nasze tereny wyzwolimy. Ale to oznacza tylko jedno – wojna będzie trwała bardzo długo. Myśleliśmy, że skończy się szybko, ale wygląda na to, że potrwa jeszcze pół roku, rok, a może i dłużej – uważa Kniażycki.

Konflikty zbrojne
Izrael atakuje Syrię po upadku Asada. Szczęście sprzyja państwu żydowskiemu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Ukraińscy zdrajcy na celowniku. Kreml bez odpowiedzi na zamachy
Konflikty zbrojne
Ajatollah Ali Chamenei mówi o „spisku” w Syrii. Cios chce przekuć w sukces, ma propozycję
Konflikty zbrojne
Prof. Roman Kuźniar: Nowej fali uchodźców nie należy się spodziewać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Tusk mówi o możliwym terminie rozpoczęcia rozmów pokojowych