– Dzisiaj jest inna sytuacja geograficzna. To już nie tylko DRL i ŁRL (chodzi o samozwańcze republiki Doniecką i Ługańską – red.), to już i obwód chersoński, zaporoski i część innych terytoriów. I ten proces trwa, konsekwentnie i stanowczo – oznajmił w środę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
To potwierdza ostatnie doniesienia rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Johna Kirby’ego który, powołując się na dane amerykańskiego wywiadu, przekonywał, że Kreml już przygotowuje grunt pod aneksję okupowanych terenów, na wzór tej zrealizowanej osiem lat temu na półwyspie krymskim.
Z doniesień amerykańskich analityków wynika, że Rosja przygotowuje okupowane terytoria do referendów, które miałyby się odbyć 11 września. Będzie to „jedyny dzień głosowania”, podczas którego w Rosji dojdzie do uzupełniających wyborów samorządowych i parlamentarnych. Przed tym, jak wynika z tych doniesień, Putin chciałby zająć całe terytorium obwodu donieckiego.
Jeżeli w Doniecku i Ługańsku Rosja jeszcze w 2014 r. utworzyła samozwańcze republiki (Putin uznał ich niepodległość tuż przed wojną), to na pozostałych terytoriach Kreml tworzy tzw. administracje cywilno-wojskowe. Władze takiej „administracji” w okupowanej części obwodu zaporoskiego zapowiedziały kilka dni temu, że referendum w sprawie „wstąpienia do Rosji” odbędzie w pierwszej połowie września.
Na czele okupowanego Zaporoża postawiono przysłanego z Rosji byłego wicegubernatora obwodu wołogodzkiego Antona Kolcowa. Obsadził też swoją „administrację” także sprowadzonymi z zagranicy współpracownikami.