Krym to zaledwie początek

Niemrawym wysiłkom dyplomatycznym Zachodu towarzyszą przygotowania Rosji do inwazji poza Krym.

Aktualizacja: 15.03.2014 10:31 Publikacja: 15.03.2014 04:00

Krym to zaledwie początek

Foto: AFP

Wiele wskazuje na to, że niedzielne referendum na Krymie, po którym półwysep przyłączy się do Rosji, nie będzie najważniejszym wydarzeniem na Ukrainie w ten weekend. Na sobotę i niedzielę prorosyjskie organizacje we wschodniej Ukrainie zwołały bowiem masowe wystąpienia przeciwko „kijowskiej juncie" i „banderowcom". Będą się domagać „wolności dla Donbasu" i referendum o przyłączeniu do Rosji.

Wstępem do tej rozgrywki były zamieszki w Doniecku, w których w czwartek zginęła co najmniej jedna osoba.

Rosja zapowiedziała, że nie zamierza się przyglądać bezczynnie wydarzeniom na Ukrainie. Jest przecież odpowiedzialna za „rodaków i współobywateli" i w razie czego ich ochroni. Szef dyplomacji Siergiej Ławrow zapewnił na konferencji prasowej w Londynie, że nie oznacza to, iż Moskwa planuje inwazję.

Inne wrażenie można było jednak odnieść, obserwując doniesienia z pogranicza. Przy wschodniej granicy Ukrainy grzały silniki setki czołgów rosyjskich i ćwiczyły dziesiątki tysięcy żołnierzy. Poważnie zagrożenie inwazją traktuje Polska. Szef MSZ Radosław Sikorski przestrzegł Rosję, by pod żadnym pretekstem nie wkraczała na Ukrainę.

Z ostrzeżeń dyplomatów wynika, że Moskwa szykuje prowokację. W weekend na demonstracji w Charkowie czy Doniecku ktoś może zacząć strzelać do miejscowych Rosjan, dając Kremlowi pretekst do interwencji.

W ostatniej chwili przed nielegalnym z punktu widzenia Kijowa i Zachodu referendum krymskim spotkali się w Londynie szefowie dyplomacji Rosji i USA. Sześciogodzinne rozmowy nie dały nic. Siergiej Ławrow i John Kerry nie wystąpili nawet na wspólnej konferencji prasowej.

Rosjanin stwierdził, że jego kraj „uszanuje decyzję" narodów Krymu wyrażoną w referendum. I dodał, że półwysep jest dla Rosji ważniejszy niż Falklandy dla Wielkiej Brytanii. Amerykanin ostrożnie wspominał o konsekwencjach, które poniesie Rosja za aneksję Krymu.

Jak zareaguje UE? Wczoraj w mediach zachodnich pojawiły się nazwiska Rosjan, którzy mogą trafić na czarną listę. Według niemieckiego tabloidu „Bild" z zakazem wjazdu do UE muszą się liczyć m.in. minister obrony Siergiej Szojgu, wicepremier Dmitrij Rogozin oraz prezesi gigantów surowcowych Gazpromu i Rosnieftu, szef FSB i dowódca Floty Czarnomorskiej. Na liście nie ma Władimira Putina.

Z powodu zaostrzenia się sytuacji na Ukrainie we wtorek przyjedzie do Polski na parę godzin wiceprezydent USA Joe Biden.

Wiele wskazuje na to, że niedzielne referendum na Krymie, po którym półwysep przyłączy się do Rosji, nie będzie najważniejszym wydarzeniem na Ukrainie w ten weekend. Na sobotę i niedzielę prorosyjskie organizacje we wschodniej Ukrainie zwołały bowiem masowe wystąpienia przeciwko „kijowskiej juncie" i „banderowcom". Będą się domagać „wolności dla Donbasu" i referendum o przyłączeniu do Rosji.

Wstępem do tej rozgrywki były zamieszki w Doniecku, w których w czwartek zginęła co najmniej jedna osoba.

Konflikty zbrojne
Ajatollah Ali Chamenei mówi o „spisku” w Syrii. Cios chce przekuć w sukces, ma propozycję
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Prof. Roman Kuźniar: Nowej fali uchodźców nie należy się spodziewać
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Tusk mówi o możliwym terminie rozpoczęcia rozmów pokojowych
Konflikty zbrojne
Aleksandr Łukaszenko zdradził, ile głowic jądrowych jest na terenie Białorusi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Konflikty zbrojne
Czy zwycięscy radykałowie doprowadzą Syrię do kolejnej wojny domowej