Gospodarka bowiem potrzebuje czujnego i silnego nocnego stróża, który z całą mocą wkracza do akcji wówczas, gdy mechanizmy obronne wolnego rynku nie radzą sobie z narastającym zjawiskiem monopolu. Bo monopoliści - bezlitośni zabójcy wolnej konkurencji - zawsze oznaczają dla konsumentów kłopoty, czyli wzrost cen.

Niestety, większość państw Unii Europejskiej oraz sama Komisja Europejska w żadnym razie nie przypominają czujnego nocnego stróża. Przeciwnie, kojarzą się raczej z wszechobecnymi regulatorami gospodarki, którzy zdają się metodycznie niszczyć wolną konkurencję.

I właśnie dlatego gorące słowa uznania należą się Komisji Europejskiej - za to, że zdecydowała się wystąpić przeciw monopolistycznym praktykom Microsoftu. A także europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości - za to, że utrzymał w mocy karę w wysokości 497 mln euro nałożoną przez KE na firmę Billa Gatesa.

Kara wymierzona Microsoftowi, a przede wszystkim spodziewane odstąpienie przez tę firmę od praktyk monopolistycznych przyczyni się, miejmy nadzieję, do spadku cen oprogramowania komputerowego, co z kolei zaowocuje szybszym tempem wzrostu gospodarczego w krajach Unii Europejskiej. Podobnie jak to się stało po spektakularnym rozbiciu w 1911 roku na amerykańskim rynku ropy naftowej monopolu Standard Oil Company Johna D. Rockefellera. I podobnie jak to się stało po doprowadzeniu przez prezydenta Ronalda Reagana do zdemonopolizowania amerykańskiego rynku usług telekomunikacyjnych.

Niestety, historia gospodarcza świata, w tym najnowsza historia gospodarcza Polski, zna dużo więcej przykładów odwrotnych, czyli (zamierzonej lub niezamierzonej) krańcowej bezsilności państwa wobec rozrastających się do monstrualnych rozmiarów monopoli. A za to rachunki płacimy wszyscy każdego dnia.