IV RP jest jednak tylko przejawem uniwersalnego zła. „Mechanizm ludzkiej natury jest niezmienny, zmieniają się tylko napiętnowani: czarownice, komuniści, agenci, Żydzi, Cyganie, homoseksualiści” – tłumaczy nam i swojemu rozmówcy reżyserka. Choć chętnie zgodzę się na niezmienność natury, mam pewien kłopot ze zrozumieniem tego zdania. Czy oznacza ono, że czarownice istnieją na tych samych zasadach co Żydzi? Czy agenci i homoseksualiści to to samo? Czy komuniści to Cyganie? I dlaczego w wyliczance nie ma nazistów? Ci przecież napiętnowani są w sposób skrajny. Albo przestępcy. W każdym razie wiemy już, że historia to walka „niezależnie myślących” z nienawistnikami polującymi na różne gatunki czarownic.
„Jesteśmy w Polsce świadkami nieustannego polowania na czarownice: niektórzy schwytani kończą w więzieniu, inni – jak Barbara Blida – kończą ze sobą”. Aż dziw bierze, że Cywińska nie obawia się, iż za swoją odwagę może skończyć w więzieniu, albo... tfu, tfu. Czy jej wypowiedź znaczy jednak, że IV RP nie skończyła się jeszcze, natomiast w jej kazamatach kończą się niewinne czarownice? Dlaczego Cywińska nie podaje nazwisk, abyśmy mogli wyjść, na ulice walcząc o ich wolność? I czy Donald Tusk to przebrany Kaczyński?
„Inteligent musi wątpić we wszystko. Jesteś dopóki wątpisz” – oświeca nas Cywińska. Niech więc nie zwiedzie nas apodyktyczny ton, którym serwuje nam środowiskowe nonsensy. Cywińska w nie wątpi. Trudno zresztą uwierzyć, aby z powagą traktowała kategorię „niezależnie myślących”, w odniesieniu do chóru jednobrzmiących opinii płynących z ust legionu „inteligentów”, czy może raczej wykształciuchów. Zresztą Cywińska musi wątpić, bo to warunek jej istnienia. A ona chyba jest. Chyba...
Skomentuj nablog.rp.pl/wildstein