Śmierć Agaty Mróz jej mąż uznał za stosowną okazję do zademonstrowania niechęci do Lecha Kaczyńskiego, odmawiając – ku nieskrywanej radości medialnej klaki – przyjęcia odznaczenia nadanego siatkarce pośmiertnie przez prezydenta. Stwierdził przy tym, że fakt przyznania takiego odznaczenia to polityczna gra.
Nieprawda. Przyznawanie pośmiertnie odznaczeń osobom zasłużonym jest pewną żałobną rutyną akceptowaną przez większość społeczeństwa i odbieraną podobnie jak przesłanie na pogrzeb wieńca, jako gest uznania. To właśnie odmowa przyjęcia odznaczenia jest demonstracją.
Wdowiec nie umiał przyczyn tej demonstracji wyłożyć jasno. Sprawiał wrażenie obrażonego, że jego żona dostaje order dopiero teraz, oznajmił, że był na to czas wcześniej, i że lepiej go dać lekarzom.
Wszystko to zabrzmiało małostkowo i niezbyt sensownie, wskazując nieodparcie, że człowiek po prostu z jakiegoś powodu nie lubi polityka, który sprawuje urząd prezydenta. Jego poza doskonale wpisała się w ciąg umiejętnie organizowanych działań propagandowych, które mają wpajać Polakom, że ich prezydent jest tu przez wszystkich "ludzi na pewnym poziomie" traktowany jako persona non grata i powinien sobie jak najszybciej pójść.
Pan Olszewski ma prawo dawać wyraz swoim politycznym sympatiom i idiosynkrazjom. Szkoda, że nie zauważył, iż swoim postępowaniem on właśnie wplątał zmarłą w polityczną grę.