I już w środę został zaproszony na rozmowę do Pałacu. Dlaczego profesor stanął przed obliczem? Moim zdaniem z dwóch powodów. Pierwszy to piękny początek cytowanej rozmowy z Moniką Olejnik:
– Ja codziennie biegam, dzisiaj też biegałem. Bardzo często z psami, bo psy lubią biegać, psy także lubią pływać. Ostatnio wskoczyły do jeziorka. A pływam od czasu do czasu, ale zdecydowanie częściej biegam. A pani pływa czy biega?
– Ja biegam – niepewnie odpowiedziała pani redaktor.
– Super! – młodzieńczo krzyknął z zachwytu ekonomista. Siwy naukowiec z pięknie ułożonymi nad uszami puklami w niczym nie przypomina wicepremiera kilku rządów z rozwianymi hippisowskimi piórami. Nie kroi już bochenka na wizji, mówi precyzyjnie z dyskretnym uśmiechem człowieka ze wszech miar kompetentnego. I właśnie drugim powodem zaproszenia Kołodki były jego poglądy ekonomiczne. Być może w wielu punktach okażą się one styczne z ekonomiką głowy państwa.
– Szczerze mówiąc, ja mało zarabiam, a dużo wydaję i wolę pieniądze wydawać, podróżując po świecie, niż je trzymać.