[b][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2009/01/16/gdy-lysina-blyszczy-bardziej-niz-rozum/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Ot, weźmy choćby powołanie Aleksandra Szczygły na szefa BBN. To przecież prawdziwy telewizyjny jastrząb, który potrafi przetrzepać piórka nawet Monice Olejnik. Na razie maskował się za gałązką oliwną pokoju: – Nikt mnie nie prześcignie w dobrych relacjach z ministrem Klichem – ogłosił były szef obrony narodowej i jeszcze dodał: – Ja na drugie imię mam Koncyliacja.
Ale strzeżcie się, peowiacy, bo jego trzecie imię to Konfrontacja. Pierwsze wizyty członków największej partii opozycyjnej na antenie TVN to same sukcesy. Grażyna Gęsicka ujawniła w czwartek, jakiej reprymendy PO udzieliła swojemu posłowi: "Jego właśni koledzy powiedzieli mu: drogi Palikocie, czy jak tam go nazywają, jesteś tylko błaznem".
Była minister rozwoju regionalnego wyraziła też troskę o poziom debaty publicznej: – Ludzie chcieli być dumni z naszego kraju, dumni z naszych polityków i nie obserwować dzień w dzień takiego właściwie okładania się. Następny krok to już pewnie będzie okładanie się kijami.
Jeszcze w ruch nie poszły kije, a już Tadeusz Iwiński omal nie dostał laską od Aleksandra Gudzowatego w programie "Tomasz Lis na żywo": – Nie możemy kłócić się o byle co i byle jak – strofował posła biznesmen. – Tu się akurat zgadzam – jęknął przestraszony Iwiński. – To niech się pan do cholery tak zachowuje, a nie jakiś jarmark robicie jeszcze z moim udziałem.