– Czy zdrajca może być sekretarzem NATO? – wypaliła Monika Olejnik.
– A czy członek watahy, którą trzeba dorżnąć, może być szefem BBN? – odpalił Szczygło i do końca rozmowy schodził z linii strzału. No to w czwartek pani redaktor zastosowała muszkę poziomą wobec Michała Kamińskiego i od razu poszło lepiej. Na wstępie prezydencki minister przyznał się do rażącej niekompetencji: – Nie jestem ekspertem w dziedzinie więziennictwa. W dziedzinie wódki i narkotyków, zwłaszcza narkotyków – również nie.
A gdy pani redaktor spytała o fizyczną zmianę wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, minister wił się jak piskorz:
– Ja nie jestem od oceny fizycznej, że tak powiem, polityków. Błagam, niech mi pani takich pytań nie zadaje, nie czuję się kompetentny w tej dziedzinie. Kobiety, proszę, mogę się wypowiadać – rozmarzył się na koniec minister, jednak przyparty do muru ujawnił, czym się zajmuje: – Do mnie niedawno zgłosił się człowiek, który oświadczył, że jest namiestnikiem Rządu Światowego na Małopolskę, żeby było wesoło. Ale ja w tej sprawie nie biegnę nigdzie i nie proszę o zorganizowanie komisji śledczej, czy przypadkiem Rząd Światowy nie zamierza rządzić Polską.
Michał Kamiński wykazał się wyjątkową niefrasobliwością. A jeśli Rząd Światowy ma rzeczywiście chrapkę na Polskę? Jakaś malutka komisja śledcza jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Ale u nas nawet lewica boi się trybunałów sejmowych.