Był to na pewno czas wielkiego skoku cywilizacyjnego, niespotykanego rozwoju. Wystarczy powiedzieć, że od 1989 roku nastąpił siedmiokrotny wzrost dochodów na głowę przeciętnego Polaka. Zmieniło się wszystko: samochody, ubrania, mieszkania, ich wyposażenie, styl życia, sposób spędzania wolnego czasu, media, firmy, ludzkie aspiracje i nadzieje. Polska z każdym niemal dniem staje się pełnoprawnym krajem Zachodu.
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w połowie lat 80. wszystko wyglądało inaczej. Żadnej nadziei na poprawę, na prawdziwe reformy, na zrzucenie komunistycznego gorsetu. Jedyną perspektywą dla setek tysięcy młodych ludzi była wtedy ucieczka, bezpowrotna – tak się wydawało – emigracja. Krajem rządzili już wprawdzie nie ideologowie, ale sprawni, przebiegli cynicy. Nawet jeśli dla utrzymania władzy stosowali przemoc w ograniczonym stopniu, i tak skutecznie krępowali ludzką przedsiębiorczość.
Byłaby to zatem opowieść o sukcesie. O jednostkowej aktywności. O czasie, w którym nie trzeba było cierpieć dla Ojczyzny i tym bardziej dla niej umierać. Wreszcie można było się bogacić. Korzystać z tego, co daje świat. Bez wojen, najazdów, bez walki o przetrwanie i zachowanie języka czy obyczajów. Po raz pierwszy od dawna, nie wiadomo wprawdzie na jak długo, polskie sprawy zeszły na margines wielkiej Historii. Zamiast narodu bohaterów pojawili się konsumenci. I Polacy, trzeba powiedzieć, doskonale się w tej nowej roli odnajdują.
Ale o ostatnich 20 latach można też powiedzieć co innego. Czy nie był to czas pomieszania pojęć? Czas amnezji i osłabienia poczucia obywatelskiego? Sprawcom komunistycznych nieprawości nie udało się wymierzyć sprawiedliwości, kryteria dobra i zła w życiu publicznym zostały zamazane i zatarte. Polska polityka często nie potrafiła być podmiotowa, a takie wartości jak suwerenność i niepodległość nie były wystarczająco doceniane.
Co gorsza, właśnie w ostatnich 20 latach polskość została poddana szczególnej pedagogice: zamiast narodowej dumy uczono nas wstydu i podejrzliwości wobec silnej, narodowej tożsamości. Może dlatego, że polska suwerenność nie została ustanowiona w wyniku pokonania i potępienia komunizmu, ale wskutek porozumienia z dawną władzą. Tym samym komuniści uzyskali gwarancję bezkarności. I nawet jeśli dzięki temu zapewniono spokój społeczny, to innym efektem była owa dziwna niesuwerenna suwerenność narodu.