Nasze święto 4 czerwca

Różnie można opowiedzieć o historii ostatnich 20 lat.

Publikacja: 03.06.2009 21:50

Był to na pewno czas wielkiego skoku cywilizacyjnego, niespotykanego rozwoju. Wystarczy powiedzieć, że od 1989 roku nastąpił siedmiokrotny wzrost dochodów na głowę przeciętnego Polaka. Zmieniło się wszystko: samochody, ubrania, mieszkania, ich wyposażenie, styl życia, sposób spędzania wolnego czasu, media, firmy, ludzkie aspiracje i nadzieje. Polska z każdym niemal dniem staje się pełnoprawnym krajem Zachodu.

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w połowie lat 80. wszystko wyglądało inaczej. Żadnej nadziei na poprawę, na prawdziwe reformy, na zrzucenie komunistycznego gorsetu. Jedyną perspektywą dla setek tysięcy młodych ludzi była wtedy ucieczka, bezpowrotna – tak się wydawało – emigracja. Krajem rządzili już wprawdzie nie ideologowie, ale sprawni, przebiegli cynicy. Nawet jeśli dla utrzymania władzy stosowali przemoc w ograniczonym stopniu, i tak skutecznie krępowali ludzką przedsiębiorczość.

Byłaby to zatem opowieść o sukcesie. O jednostkowej aktywności. O czasie, w którym nie trzeba było cierpieć dla Ojczyzny i tym bardziej dla niej umierać. Wreszcie można było się bogacić. Korzystać z tego, co daje świat. Bez wojen, najazdów, bez walki o przetrwanie i zachowanie języka czy obyczajów. Po raz pierwszy od dawna, nie wiadomo wprawdzie na jak długo, polskie sprawy zeszły na margines wielkiej Historii. Zamiast narodu bohaterów pojawili się konsumenci. I Polacy, trzeba powiedzieć, doskonale się w tej nowej roli odnajdują.

Ale o ostatnich 20 latach można też powiedzieć co innego. Czy nie był to czas pomieszania pojęć? Czas amnezji i osłabienia poczucia obywatelskiego? Sprawcom komunistycznych nieprawości nie udało się wymierzyć sprawiedliwości, kryteria dobra i zła w życiu publicznym zostały zamazane i zatarte. Polska polityka często nie potrafiła być podmiotowa, a takie wartości jak suwerenność i niepodległość nie były wystarczająco doceniane.

Co gorsza, właśnie w ostatnich 20 latach polskość została poddana szczególnej pedagogice: zamiast narodowej dumy uczono nas wstydu i podejrzliwości wobec silnej, narodowej tożsamości. Może dlatego, że polska suwerenność nie została ustanowiona w wyniku pokonania i potępienia komunizmu, ale wskutek porozumienia z dawną władzą. Tym samym komuniści uzyskali gwarancję bezkarności. I nawet jeśli dzięki temu zapewniono spokój społeczny, to innym efektem była owa dziwna niesuwerenna suwerenność narodu.

W jakiejś mierze pokazuje to sama data 4 czerwca 1989 r. Bo choć tego dnia ogół społeczeństwa odrzucił władzę PZPR, to wybory były tylko częściowo wolne, a solidarnościowi zwycięzcy tak byli przestraszeni własną wygraną, że miast myśleć o jak najszybszym odebraniu władzy komunistom, starali się tłumić zapał swoich zwolenników.

Czy to znaczy, że dziś nie ma powodów do świętowania? Przeciwnie. Nawet jeśli 4 czerwca 1989 roku los Polski jeszcze nie był zależny tylko od Polaków, dziś tak właśnie jest. Warto więc pamiętać o dniu, w którym Polacy potrafili się zmobilizować i opowiedzieć za wolnością.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/lisicki/2009/06/03/nasze-swieto-4-czerwca/]blog.rp.pl/lisicki[/link]

Był to na pewno czas wielkiego skoku cywilizacyjnego, niespotykanego rozwoju. Wystarczy powiedzieć, że od 1989 roku nastąpił siedmiokrotny wzrost dochodów na głowę przeciętnego Polaka. Zmieniło się wszystko: samochody, ubrania, mieszkania, ich wyposażenie, styl życia, sposób spędzania wolnego czasu, media, firmy, ludzkie aspiracje i nadzieje. Polska z każdym niemal dniem staje się pełnoprawnym krajem Zachodu.

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w połowie lat 80. wszystko wyglądało inaczej. Żadnej nadziei na poprawę, na prawdziwe reformy, na zrzucenie komunistycznego gorsetu. Jedyną perspektywą dla setek tysięcy młodych ludzi była wtedy ucieczka, bezpowrotna – tak się wydawało – emigracja. Krajem rządzili już wprawdzie nie ideologowie, ale sprawni, przebiegli cynicy. Nawet jeśli dla utrzymania władzy stosowali przemoc w ograniczonym stopniu, i tak skutecznie krępowali ludzką przedsiębiorczość.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Koniec Baszara Asada, wielkiego zbrodniarza. Czego początek?
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Komentarze
Idą wybory, więc Tusk i Hołownia są skazani na szorstką przyjaźń