Jako pierwsi z mediów wysokonakładowych zdecydowaliśmy się głośno zaprotestować przeciwko pleniącemu się zwyczajowi pisania o "polskich obozach koncentracyjnych". Jako pierwsi też zaprotestowaliśmy przeciwko przemilczaniu, w imię doraźnej polityki, prawdy historycznej o krzywdach doznanych przez polską ludność Kresów z rąk ukraińskich nacjonalistów.
Zrobiliśmy to z przekonaniem, że – jak często powtarza zasłużony w tej sprawie ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski – "nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary". Współcześnie Polacy i Ukraińcy mają wiele powodów, by trzymać się razem. Aby było to możliwe, przeszłość musi zostać sprawiedliwie osądzona. A to się może dokonać tylko w dialogu, w konfrontacji pamięci polskiej z pamięcią ukraińską. Jakkolwiek czasem wydaje się to przykre, trzeba słuchać głosu Ukraińców. Choćby po to, by wiedzieć, jak bardzo to, co oni chcą o owych czasach pamiętać, różni się od naszych świadectw.
Wywiad z wnukiem Stepana Bandery, który przeprowadziliśmy, pokazuje stan świadomości znacznej części ukraińskiej diaspory w Ameryce. Przeprowadzić z kimś wywiad, nie znaczy aprobować jego poglądy ani udzielać mu wsparcia. Przykro, że trzeba to wyjaśniać Kresowiakom, którzy na tę publikację zareagowali niekiedy w tonie nazbyt emocjonalnym. Doskonale rozumiejąc, jak bolesnych spraw dotykamy – nie możemy się zgodzić, że powinniśmy się ograniczyć tylko do naszego, polskiego, punktu widzenia.
[ramka][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/02/15/o-przeszlosci-trzeba-rozmawiac/]Skomentuj[/link][/ramka]