Putin potrzebny elicie

Sprzeczne sygnały pojawiające się w polityce zagranicznej Rosji nie powinny być interpretowane jako przejaw niekontrolowanej walki o władzę poszczególnych frakcji – pisze ekspert ds. wschodnich.

Publikacja: 18.11.2012 22:55

Red

Informacja o problemach zdrowotnych rosyjskiego przywódcy szybko obiegła świat. Wielu obserwatorów zaczęło podejrzewać, że za bolącymi plecami prezydenta Władimira Putina kryją się poważniejsze dolegliwości, skoro zrezygnował on z tradycyjnej corocznej rozmowy z narodem oraz odwołał kilka ważnych wizyt zagranicznych.

Zastanawiano się, czy Putin dokończy trzecią kadencję, która zgodnie ze zmienioną konstytucją powinna trwać aż do 2018 roku. Niedawną dymisję ministra obrony z towarzyszącym jej skandalem korupcyjnym zinterpretowano jako zapowiedź czekającej Rosję bezpardonowej walki o władzę.

Nikłe zagrożenie

Niewątpliwie notowania prezydenta zaczynają się obniżać, choć po kilkunastu latach sprawowania władzy wciąż może on się poszczycić sporym zaufaniem ze strony społeczeństwa. Według badań niezależnego ośrodka Centrum Lewady aż 67 proc. Rosjan ocenia pozytywnie jego działalność, ale prawie połowa chciałaby widzieć nową osobę na jego miejscu po 2018 r.

Do społeczeństwa przestają także trafiać marketingowe zagrywki Kremla – ostatnia akcja polegająca na locie prezydenta na motolotni z młodymi żurawiami spotkała się z niezrozumieniem, a nawet oburzeniem, 46 proc. Rosjan.

W odróżnieniu od poprzedników, Borysa Jelcyna i Michaiła Gorbaczowa, obecny prezydent jeszcze nigdy nie odczuł poważnego zagrożenia ze strony przeciwników politycznych. Utrzymywanie przez długi czas niekwestionowanej pozycji lidera może co prawda znużyć część społeczeństwa, ale dla obecnej elity jest ono kluczowym elementem dla zachowania wpływów politycznych i korzyści finansowych. Głównie z tego powodu nikt w Rosji nie myśli serio o pozbawieniu Władimira Putina władzy.

Poglądy prezydenta są na tyle niewyraziste, że mogą odpowiadać każdemu

Jego fenomen polega w głównej mierze na przyjęciu przez niego stylu przywództwa, jaki rzadko można spotkać na obszarze poradzieckim.

Nie stworzył własnego „rodzinnego" klanu, lecz konsekwentnie odgrywa rolę arbitra między konkurującymi ze sobą grupami interesów. Nie bez przyczyny w Rosji nie powstał dotąd jeden olbrzymi koncern energetyczny, nie istnieje jedna służba bezpieczeństwa, a ilość regionów (podmiotów federacji) wynosi ponad 80.

Putin skutecznie łączy też różne idee obecne w rosyjskim życiu publicznym, nie identyfikując się z żadną z nich. Jego poglądy na rozwój gospodarczy czy politykę zagraniczną są na tyle niewyraziste, że mogą odpowiadać każdemu.

Niezwykle dba on o własny wizerunek. Chce być postrzegany jako osoba aktywna i dobrze orientująca się w wielu sprawach – nie tylko po to, aby zyskać na społecznej popularności, ale również dlatego, aby nikomu z jego współpracowników nie przyszło do głowy, że można go odsunąć od władzy.

Dotychczasowy sposób przekazania władzy w Rosji polegał na takim wyborze kandydata, który nie tylko gwarantowałby spokój i bezpieczeństwo ustępującemu prezydentowi, ale przede wszystkim byłby postrzegany przez pozostałych członków elity jako osoba niezagrażająca ich interesom. Zarówno Putin w 1999 r., jak i Miedwiediew w 2008 r. byli najmłodsi spośród potencjalnych następców i nie dysponowali pokaźnym zapleczem finansowo-kadrowym, którego mogliby się obawiać inni politycy.

Wariant wyboru

Zastanawiając się nad przedterminowym zakończeniem prezydentury Putina, najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant „wyboru następcy". Putin, podobnie jak Borys Jelcyn pod koniec lat 90., może testować lojalność i sprawność różnych polityków, aby ostatecznie wybrać tego, który będzie gwarantował stabilne funkcjonowanie obecnego systemu władzy.

Tym samym sprzeczne sygnały pojawiające się w polityce zagranicznej Rosji nie powinny być interpretowane jako przejaw niekontrolowanej walki o władzę poszczególnych frakcji. Dla obecnej elity najważniejsze jest utrzymanie stanu posiadania, a najlepszym z ich punktu widzenia następcą wyznaczonym przez Putina będzie osoba gwarantująca równowagę między najsilniejszymi obozami.

Autor jest koordynatorem programu ds. Europy Wschodniej i Południowo- -Wschodniej w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM) oraz adiunktem w Instytucie Nauk Politycznych UW. W ubiegłym roku opublikował książkę pt. „Rosyjska elita władzy centralnej w latach 2000–2008"

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?