Poczta na Nilu

Poczta Polska podaje wyniki finansowe w dwóch wariantach – bez inwestycji w kapitał ludzki i z tymiż inwestycjami. Wynik finansowy jest lepszy bez inwestycji, a z inwestycjami słabszy.

Publikacja: 29.11.2014 16:28

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Co jest dość oryginalne. Zawsze mi się wydawało, że inwestycje w kapitał ludzki powinny raczej podwyższać zyski, choć być może dopiero później. Na razie środki wydano i zysk jest mniejszy. W materiałach Poczty można wyczytać, że te inwestycje to w połowie inflacyjne podwyżki płac, a w połowie inwestycje w rozwój pracowników, czyli nie bardzo wiadomo, o co chodzi. Jak nie wiadomo o co chodzi, to znaczy, że chodzi o piar. W końcu kreatywna księgowość to też forma piaru.

Jak się wczytać, to okaże się, że normalnie liczony zysk netto w grupie Poczty Polskiej wyniósł w 2013 roku 44 mln zł, a rok wcześniej 110 mln zł, przy obrotach ok. 6,5 mld zł. Rentowność sprzedaży netto spadła do 0,7 proc. Dla porównania, w grupie Deutsche Post przy obrotach 55 mld euro zysk netto wyniósł 2 mld euro, czyli ok. 3,5 proc. Poczta Polska zatrudnia 80 tys. ludzi, niemiecka 5 razy więcej, ale sprzedaż na jednego zatrudnionego, jak łatwo wyliczyć, jest tam około 7-krotnie wyższa.

Wszystko to nie jednak nie mówi, co to za nakłady na kapitał ludzki, które zarząd Poczty próbuje wyłączyć z rachunku finansowego, żeby poprawić wyniki. Aż tu właśnie przeczytałem, że prokuratura w Kielcach oskarżyła kilkudziesięciu pracowników Poczty o wyłudzanie gotówki z funduszu socjalnego, jako zwrotu za podróże wakacyjne m.in. do Grecji, Hiszpanii, a także za rejsy po Nilu, jak i kolonie w Ustrzykach Dolnych. Może to są te inwestycje w kapitał ludzki?

To oczywiście niczym nie usprawiedliwiona złośliwość. Poczta powoli, ale poprawiała w ostatnich latach swoje wyniki, w 2008 miała 215 mln złotych straty, w 2009 - 190 mln zł, teraz jest na niewielkim plusie. Mnie zafrapowało jednak, że firma mająca ciągle słabe wyniki, choć starająca się restrukturyzować, nadal finansuje wczasy na Nilu. Prokuratura - co zrozumiałe - nie ma za złe finansowania, lecz fałszowanie kwitów. Gdyby kwity były w porządku i poczciarz faktycznie pływał z rodziną w Egipcie, Poczta jak najbardziej legalnie by mu to opłaciła.

Przykładów, kiedy majątek państwowy przynosi formalnemu właścicielowi zbyt małe korzyści, żadnych korzyści, czy wręcz straty, jest oczywiście mnóstwo. Państwu to nie przeszkadza.

U lewicy i etatystów, mimo merytorycznych błędów i fałszywych tez, modna jest książka Thomasa Piketty'ego o nierównościach „Kapitał XXI wieku". Jeżeli jednak szukać gdzieś nierówności w Polsce, to może w traktowaniu pracowników firm prywatnych i państwowych. Jedne muszą być konkurencyjne i zyskowne, w drugich właściciel nie wymaga od nich należytych zysków i dywidend, a jedynie płacąc o 20-30 proc. więcej (a w wielu co najmniej dwukrotnie lepiej), kupuje sobie spokój społeczny i być może bazę wyborczą.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po oświadczeniu Karola Nawrockiego pozostaje zadać jedno pytanie
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki jest decyzją Jarosława Kaczyńskiego. Kryzys uderza w przywództwo w partii
Komentarze
Jan Zielonka: Wirus megalomanii
Komentarze
Jarosław Kuisz: Polska. Kraj jak z „Żartu” Milana Kundery
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Co afera mieszkaniowa mówi nam o Karolu Nawrockim?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku