Reklama

Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?

Oczekiwanie szybkich zmian po rządzie 15 października byłoby naiwnością. W rok nie udało się zrobić wiele, ale też nie udało się wiele zepsuć. Po ośmiu latach rządów PiS powrót Polski na demokratyczną ścieżkę jest ważny. Ale Polacy demokracją chleba sobie nie posmarują.

Publikacja: 13.12.2024 04:20

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: AFP

Zatrzymanie orbanizacji Polski to główne dokonanie rządu Donalda Tuska. Jarosław Kaczyński zapowiadał, że w Warszawie będzie Budapeszt. I pewnie byłby, gdyby po 15 października PiS dostało prolongatę władzy. Ostatnie wolne media zostałyby wzięte pod but partyjny, bo „suweren tak chciał”, usłyszelibyśmy pewnie od Piotra Glińskiego i innych polityków PiS, którzy przez lata naginanie lub łamanie prawa oraz niszczenie demokratycznych standardów tłumaczyli właśnie w ten sposób.

Czytaj więcej

Donald Tusk podsumował pierwszy rok rządu. „Wiemy, jakie są priorytety”

Rok rządu Donalda Tuska. Polska nie będzie jak Turcja, w Warszawie nie będzie Budapesztu

Prezes PiS zapowiadał również, że „Polska będzie jak Turcja. Najpierw zmiana władzy, później zmiana elit”. I tę próbę również podjęto, choćby przez budowanie w Polsce oligarchii związanej z PiS. Tylko Narodowy Instytut Wolności Piotra Glińskiego rozdał organizacjom z kręgu ministrów PiS aż 68 mln zł. W mediach publicznych pieniądze na pensje gwiazdorskie lały się strumieniami. Willa+, Fundusz Sprawiedliwości, NCBiR... Można długo wymieniać, jak PiS próbowało oskubać państwo. Bachanalia były też w MON Antoniego Macierewicza, który nie szczędził publicznego grosza dla potwierdzenia swoich tez dotyczących przyczyn katastrofy smoleńskiej. Państwo ciekło i było rozbierane na kawałeczki między swoich, niczym państwowe zakłady po upadku PRL.

Czytaj więcej

Sondaż: Jak wielu Polaków jest rozczarowanych Donaldem Tuskiem?

Rozliczenia rządów PiS, których nie było

Afer PiS jest bez liku. Żadna z nich nie została rozliczona, co smuci i cieszy. Smuci, gdyż za winę musi być kara, inaczej następcy będą przesuwać granicę przyzwoitości, zaufanie do polityków będzie obniżane, a państwo będzie nieskuteczne. Cieszy, gdyż wymiar sprawiedliwości nie jest podporządkowany partiom rządzącym i nie działa na polityczne zawołanie. Adam Bodnar jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny nie jest gwarantem wypełnienia woli politycznej Donalda Tuska, narzekającego na tempo rozliczeń, ale daje rękojmie przestrzegania prawa, a nie partyjnego rewanżu. Pytanie, co na to społeczeństwo? Cięciwa oczekiwań w sprawie rozliczeń została przez rządzących napięta tak mocno, że trudno utrzymywać ją dłużej, bez niezrobienia sobie krzywdy.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego

W rok po zaprzysiężeniu rząd Tuska traci poparcie społeczne

Ostatni sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” daje partii Jarosława Kaczyńskiego prowadzenie i aż 34,8 proc. poparcia, ze wzrostem aż o 5,2 pkt proc. Oddanie głosu na formację Donalda Tuska zadeklarowało 34,5 proc. ankietowanych. PiS jest silne słabością rządów Tuska. W spocie chwalącym rok rządów, promowanym przez premiera, na pierwszym miejscu wymienione jest 800+, program, który nie jest zasługą obecnej władzy. Rząd koalicji 15 października nie ma swojego 800+. Babciowe, refundowanie in vitro czy odmrożenie unijnych funduszy to ważne i wielkie dokonania, ale wyobraźni społecznej nie rozgrzewają. Rozgrzała ją zapowiedź likwidacji programu CPK, który został obroniony społecznie. Rząd Tuska musiał się cofnąć przed naciskiem opinii społecznej.

Komunikacyjnie ta władza zasługuje na pałę! Nie ma nawet rzecznika rządu, który mógłby komunikować bieżące informacje i być łącznikiem rządu z mediami. Nie ma, bo musiałby się często mierzyć z trudnymi pytaniami, jak o związki partnerskie, liberalizację aborcji i inne obietnice. A jak nie ma kogo pytać, to też nie ma o co pytać. 

Po roku rządów koalicji 15 października powrót PiS do władzy jest realny

Polska wróciła do rodziny krajów demokratycznych, ma dobre relacje ze wszystkimi liczącymi się graczami wolnego świata, zapewnia obywatelom bezpieczeństwo, a państwo zeszło z drogi autorytarnej, gdzie zagrożone były głosy sprzeciwiające się monowładzy Kaczyńskiego. Ale czy wróciła normalność? Spór polsko-polski jest równie żywy, ochrona zdrowia jest wciąż chora, szkoła zalicza regres programowy, a zdesperowani mniejsi przedsiębiorcy szukają ratunku u Konfederacji.

W pierwszym roku rządów podejmuje się działania niepopularne, żeby w kolejnych już nie zrażać do siebie wyborców. Jeśli w kolejnym roku zmiany w kraju nie ruszą, to odsetek niezadowolonych z rządów Tuska będzie jeszcze większy niż obecnie (5,7 proc. ankietowanych pozytywnie ocenia pierwszy rok rządów Tuska, a raczej pozytywnie 33,9 proc. w sondażu United Surveys dla RMF FM i DGP), a to oznacza powrót do władzy PiS w 2027 roku, a może i wcześniej zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. I wtedy w Polsce będzie Budapeszt i Ankara w jednym. Jeszcze nie jest za późno, żeby postarać się bardziej.

Reklama
Reklama
Komentarze
Ćwiek-Świdecka: Lepsza łata niż reforma. Kto odważy się naprawić polską ochronę zdrowia?
Komentarze
Jacek Cieślak: Wiedeński konkurs Eurowizji już stał się areną wojny o Gazę
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Weta prezydenta Karola Nawrockiego to bardziej weta Konfederacji niż PiS
Komentarze
Bogusław Chrabota: Dwie twarze Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama