Mikołajkowe głosowanie w Sejmie nad immunitetami posłów PiS miało być testem jedności koalicji 15 października. W środę wieczorem premier Donald Tusk dyscyplinował parterów, z którymi tworzy rząd, że jeśli nie pomogą mu rozliczać PiS, to sami zostaną przez wyborców rozliczeni. W czwartek rano Tuskowi odpowiedział Szymon Hołownia, przekonując że rozliczanie polega na ściganiu tych, którzy zrobili wielkie przekręty i okradali państwo, nie zaś na karaniu mandatem Jarosława Kaczyńskiego za zniszczenie wieńca podczas smoleńskiej miesięcznicy.
Jak zagłosowała partia Szymona Hołowni w sprawie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego
Partia Hołowni rozegrała to więc iście salomonowo: zagłosowała za, a nawet przeciw. Podczas piątkowego głosowania opowiedziała się za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu, by osoba, która ów wieniec składała, mogła pociągnąć Kaczyńskiego do odpowiedzialności z powodu – jak twierdzi – naruszeniu nietykalności osobistej. W rzeczy samej Kaczyński zaczął szarpać się ze Zbigniewem Komosą, który ów wieniec złożył. To słuszny ruch, bo pokazuje, że politycy nie są ponad prawem. A zarazem sygnał, że obywatel ma prawo dochodzić swoich praw, jeśli czuje się skrzywdzony nawet przez tak wpływową postać, jak Jarosław Kaczyński.
Zarazem głosy Trzeciej Drogi zdecydowały o tym, że Sejm nie zgodził się na uchylenie Kaczyńskiemu immunitetu w sprawie zniszczenia wieńca, czego domagała się policja. Przeciw uchyleniu immunitetu zagłosował PiS, Konfederacja, Razem oraz posłowie składających się na Trzecią Drogę Polskę 2050 i PSL. Podobny rozkład głosów był w przypadku wniosków o uchylenie immunitetu posłom PiS Anicie Czerwińskiej i Markowi Suskiemu, którzy pomagali Kaczyńskiemu usuwać z wieńca tabliczkę sugerującą, że to Lech Kaczyński jest winien śmierci pozostałych 95 osób pod Smoleńskiem.