Reklama

Jerzy Surdykowski: Szwecja – nasz zapomniany partner

Po powrocie premiera Donalda Tuska z forum ośmiu państw nordyckich i bałtyckich szwedzka prasa pełna jest zachwytów nad Polską. Dobrze, abyśmy już na stałe weszli w skład grupy, która łączy Bałtyk.

Publikacja: 03.12.2024 04:37

Donald Tusk i premier Szwecji Ulf Kristersson podczas przeprawy łódką po jeziorze w Harpsund.

Donald Tusk i premier Szwecji Ulf Kristersson podczas przeprawy łódką po jeziorze w Harpsund.

Foto: PAP/Leszek Szymański

Co my wiemy o Szwecji? Szkolne opowiastki o tym, jak Polacy (gorzej z Litwinami) bronili się przed szwedzkim potopem. Ale nasza poczciwa historiografia tamtych czasów nie chce pamiętać trafnego zdania pewnego szwedzkiego historyka: „drzwi jednego z najpotężniejszych państw Europy wyleciały z futryny od pierwszego kopnięcia”.

Jak to było z tymi Szwedami? Współpraca i przyjaźń czy bardziej niechęć?

Wychowałem się w Gdańsku i pamiętam, że w czasach stalinowskich najpewniejszą drogą wyrwania się do wolności było ukrycie się pod węglem na jednym z małych odrapanych statków regularnie wożących „czarne złoto” do Szwecji. Potem przyszły czasy „małej stabilizacji”, ruszyły promy przez Bałtyk, a nad sennym portem w Kołobrzegu wyrósł zbudowany przez Szwedów hotel Skanpol, co miejscowi szybko i nie bez powodu przerobili na Skandalpol. W czasach Gierka kupiono i zmarnowano kilka licencji, wymiana handlowa się nie kleiła, bo polski węgiel był za drogi, a wyroby przemysłu marnej jakości. Tyle że w Szwecji znalazła przytułek spora grupa „emigracji marcowej” i działalność tych dzielnych Żydów polskich ze szwedzkimi na ogół paszportami jest chyba największym sukcesem tamtych lat.

No i oczywiście Ikea, choć skrupulatnie o tym milczała, to oparta była na polskim drewnie i polskich projektantach.

Niewiele lepiej w wolnej Polsce. Coś tam kiełkowało w Szczecinie, ale uschło z nieżyczliwości, bo „co będziemy wpuszczać tu Szwedów albo Niemców?”. Na przełomie stuleci kuszeni byliśmy ofertą szwedzkich myśliwców Grippen, ale wybraliśmy amerykańskie F-16. Wyobraźmy sobie ich produkcję w Polsce na o wiele większą skalę, niż może sobie na to pozwolić mała Szwecja (10,5 mln mieszkańców). Dotyczy to także innych dziedzin przemysłu.

Czytaj więcej

Szczyt w Szwecji: Zaprosić Ukrainę do NATO
Reklama
Reklama

Dlaczego szwedzka prasa jest zachwycona Polską?

Po powrocie premiera Donalda Tuska z forum ośmiu państw nordyckich i bałtyckich szwedzka prasa pełna jest zachwytów nad Polską, omalże „regionalnym mocarstwem”, świetnie rozwijającym się gospodarczo, uzbrojonym, dbałym o demokrację, już nie – jak kiedyś – „nieuleczalnie antyrosyjskim”, lecz zawsze mającym rację w kwestii wschodniego agresora. Dziś osiem państw nordyckich mówi jednym głosem z Polską, co tym ważniejsze, że z jedności Grupy Wyszehradzkiej niewiele zostało, skoro na czterech jej członków dwóch brata się z Rosją. Dobrze, aby Polska już na stałe weszła w skład grupy, która łączy Bałtyk. Ale nie liczmy od razu na zbyt wiele: według OECD pod względem konkurencyjności gospodarka szwedzka jest na 5. miejscu na świecie, lecz polska dopiero na 50. Ale razem z tym bliskim, a zapomnianym partnerem możemy jeszcze dokonać rzeczy wielkich.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczy wpis Jacka Kurskiego uderzającego w Mateusza Morawieckiego?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: „Przełom” ws. Ukrainy? Przełom jest, ale dotyczy Niemiec
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Spróbuj tylko, Polaku, leczyć się bez pieniędzy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki, Thomas Rose i Chanuka w pałacu
Komentarze
Hubert Salik: Reformy w czasach politycznego spektaklu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama