Na lewicy gromy po zapowiedzi Władysława Kosiniaka-Kamysza dotyczącej programu wychowania patriotycznego. Niespecjalnie się dziwę, to rodzaj politycznej neurastenii, echo nieodległej przeszłości i dziedzictwo rządów PiS, które próbowało zawłaszczyć i uczynić elementami swojej tożsamości takie słowa jak: patriotyzm, ojczyzna, wiara czy tradycja. W czasach ministra Przemysława Czarnka i kurator Barbary Nowak to była obsesja. Wszystko musiało być polskie i patriotyczne, na dodatek katolickie i antyzachodnie, jakby inna Polska, liberalna czy lewicowa, nie istniała.
Ten czas jednak minął i mimo że będziemy natręctwa PiS-u odreagowywać jeszcze przez dłuższy czas, prawicowe słowa klucze trzeba przywrócić językowi polityki. Bo same z siebie niosą ważną wartość, a lider PSL świetnie to rozumie.
Czy da się budować polską demokrację bez prawicy?
Rozumieć to zresztą powinien każdy, kto ma odrobinę oleju w głowie. I elementarną wiedzę o polskiej polityce. Kwestia nowelizacji prawa aborcyjnego dosadnie to potwierdziła. Otóż mimo dominacji poglądów lewicowych w mediach i we wpływowym, miejskim elektoracie, nikt nie unieważnił zasadniczego podziału na Polskę liberalno-lewicową i konserwatywną. Co więcej, o ile można się zgodzić z tezą o nadreprezentacji konserwatystów w parlamencie, fakty są właśnie takie, a spór o konstytucjonalizm i demokrację rozstrzygnie się na prawicy.
Dylemat jest w gruncie rzeczy dziecinnie prosty: czy wpływy w tym elektoracie utrzyma PiS, czy uda się wypchnąć partię Jarosława Kaczyńskiego z pozycji głównego gospodarza wyborców na prawicy. Ten pierwszy scenariusz jest dla dzisiejszych koalicjantów zabójczy; logika polityki podpowiada, że prawica wcześniej, czy później może odzyskać władzę. Jeśli będzie to PiS Kaczyńskiego, czeka nas polityczne piekło, przy którym rozrachunki dokonywane przez rząd Donalda Tuska będą jak kaszka z mleczkiem.
Jakiej prawicy chce Władysław Kosiniak-Kamysz?
Inny scenariusz to nowa geografia prawicowej polityki i właśnie o nią gra Kosiniak-Kamysz. Od tego, jakiej użyje metody, zależy, czy misja się powiedzie. Chce zacząć od odkłamywanie politycznego języka z czasów PiS; czyli nowego definiowania takich kategorii jak ojczyzna czy patriotyzm. Nie ma tu specjalnego wyboru, bo to pojęcia, przy użyciu których PiS będzie chciał odzyskać władzę.