Reklama

Artur Bartkiewicz: Jak odczytywać słowa Donalda Tuska? Zwycięstwo Platformie Obywatelskiej ma dać strach

Donald Tusk organizując 2023 roku marsz 4 czerwca rozpoczął ofensywę uśmiechu, który przeciwstawił PiS-owi, który do wyborów z 15 października szedł, strasząc byłym premierem, jego partią i Niemcami. Dziś Donald Tusk też już straszy.

Publikacja: 04.06.2024 19:05

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP/Paweł Supernak

Jeśli wiec 4 czerwca w Warszawie miał być podsumowaniem kampanii wyborczej PO i Donalda Tuska przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, to spełnił swoją rolę. W swoim przemówieniu Tusk zawarł bowiem wszystkie filary owej kampanii.

Reklama
Reklama

Kampania wyborcza PO przed wyborami do Parlamentu Europejskiego: Suma wszystkich strachów

Najważniejszym filarem kampanii PO jest strach. Strach przed czającą się tuż za naszą granicą wojną i Rosją, która nie musi poprzestać na Ukrainie, jeśli rozbije europejską jedność i zmieni układ sił w Parlamencie Europejskim na korzyść eurosceptyków. A nade wszystko strach przed PiS-em, który jest uosobieniem wszelkiego zła — nie tylko złej władzy o autorytarnych zapędach ale również uosobieniem zdrady narodowej (Tusk mówił o ludziach, którzy mogliby sprzedać ojczyznę za pięć groszy), złodziejstwa i wszelkich możliwych łajdactw.

Uderzające w przemówieniu Tuska było to, że na tej ostatniej prostej kampanii strach przed PiS-em zdaje się być najważniejszym wabikiem na wyborców

Tusk od czasu, gdy z trybuny sejmowej nazwał PiS Płatnymi Zdrajcami Pachołkami Rosji nie gryzie się w język — i we wtorek też się nie gryzł. Było znów o złodziejstwie, o przestępcach na listach (które Tusk nazwał „listami gończymi”), o pazerności, o wątpliwych przymiotach moralnych. Zestawiając swoją partię z Solidarnością zwyciężającą w wyborach 4 czerwca 1989 roku Tusk automatycznie obsadzał PiS w roli PZPR. - Musimy zrobić wszystko, by tu była Polska, a nie Rosja — mówił Tusk. I wiadomo kto, według niego, tę Rosję do Polski sprowadzi. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: Duże zaskoczenie na warszawskiej liście. Lider listy nie dostanie się do europarlamentu?

Uderzające w przemówieniu Tuska było to, że na tej ostatniej prostej kampanii strach przed PiS-em zdaje się być najważniejszym wabikiem na wyborców, chyba nawet bardziej niż strach przed Rosją (zresztą te dwa lęki się ze sobą zlewają). Nie minął rok od czasu składania deklaracji, że polska polityka może być inna, by okazało się, że jednak chyba na razie nie może.

Donald Tusk w kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego sięga po oręż PiS

W obliczu wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których nie można liczyć na tłumne zameldowanie się przy urnach zmęczonego maratonem wyborczym elektoratu, Tusk sięga po oręż, którym od dawna walczy PiS. Po zakreślenie grubą kreską zbiorów „my” i „oni” i podkreślenie, że między tymi zbiorami nie ma części wspólnych. Albo my ich — i będzie tu Polska, albo oni nas — i będzie Rosja. Od razu przypomina się prezes Kaczyński przekonujący, że „my stoimy tam gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO”. I — o zgrozo — to może okazać się skuteczne. Bo sondaże pokazują, że szafujące strachem PO Tuska i PiS Kaczyńskiego są daleko przed resztą politycznej stawki.

A wygra ten, kto nastraszył swoich wyborców skuteczniej. Szkoda. 

Komentarze
Bogusław Chrabota: Dwie twarze Karola Nawrockiego
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama