Kiedy Bartosz Slisz usłyszał pytanie: „Na jakim filmie byliście i czy go polecacie?”, nerwowo się uśmiechnął, po czym spojrzał na prowadzącego konferencję prasową Emila Kopańskiego, który odpowiedział: „Może niech to zostanie naszą tajemnicą”. Dopiero dziennikarz Sebastian Staszewski rozwiał wątpliwości i napisał, że kadrowicze poświęcili wolny czas na obejrzenie filmu „Kos”.
Czytaj więcej
Bardziej niż o Tadeuszu Kościuszce Paweł Maślona i Michał A. Zieliński opowiadają o znaczeniu jego powrotu z Ameryki dla ówczesnego społeczeństwa – we wszystkich jego warstwach. Ale dla mnie „Kos” jest najciekawszy, kiedy stanowi odniesienie do toczącej się za naszą wschodnią granicą wojny.
Może to dzieło przypadku i żaden z piłkarzy nie poruszył tematu podczas wewnętrznych rozmów, a jeden z mniej doświadczonych kadrowiczów oraz pracownik biura prasowego obawiali się wyjścia przed szereg. Może zadziałał zaś instynkt samozachowawczy, skoro wybrali film, który niektórzy uważają wręcz za antypolski i obcowanie z takimi dziełami z powagą reprezentanta nie licuje.
Walia – Polska. Konferencje prasowe reprezentacji z udziałem piłkarzy to dziś strata czasu
Odsuwając na bok spekulacje, warto zadać pytanie, dlaczego piłkarze reprezentacji Polski w sferze publicznej odbierają sobie prawo do pokazania, że są normalnymi ludźmi. Takimi, którzy przeżywają emocje, mają rozterki i wątpliwości, a po zejściu z boiska nie tylko „skupiają się na najbliższym przeciwniku”, lecz mają także prawo do rozrywek wybieranych zgodnie z własnym gustem.