Bogusław Chrabota: Pozorowana śmierć jednej listy

Ostatnie polityczne manewry partii opozycyjnych nie muszą wcale oznaczać, że nie pójdą one razem do wyborów.

Publikacja: 07.02.2023 15:19

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i lider Polski 2050 Szymon Hołownia ogłosili we wtorek listę ws

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i lider Polski 2050 Szymon Hołownia ogłosili we wtorek listę wspólnych spraw, które opozycja powinna podjąć bezpośrednio po wygranych wyborach

Foto: PAP/Piotr Nowak

Czyżby Donald Tusk, wydając dyspozycje rozpoczęcia prac nad lokalnymi listami wyborczymi, miał jakąś wiedzę o przyspieszonych wyborach? Albo przynajmniej zakładał taki scenariusz? Wypada wątpić. Do wyborów parlamentarnych w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu jeszcze osiem i pół miesiąca. Jest więc jeszcze naprawdę sporo politycznej przestrzeni, by mógł się zrealizować każdy z możliwych scenariuszy wyborczych: jedna lista, dwie listy czy listy rozproszone. Nie ma też chyba jakiegoś dyktatu czy definitywnego oczekiwania ze strony wyborców opozycji, by decyzja o tym, jak jej reprezentanci pójdą do wyborów, zapadła już teraz.

Oczywiście są tacy, którym taki scenariusz by odpowiadał. Bez wątpienia należy do nich Donald Tusk. Jako lider największej siły po stronie opozycji, kontrolując wszystkie ugrupowania, mógłby układać puzzle całkowicie po swojemu. Co to za puzzle? To – rzecz jasna – pomijając rytm i bieg kampanii wyborczej, przede wszystkim miejsca na listach. Per saldo chodzi głównie o nie. Tyle że w tej sprawie każdy z graczy na opozycji ma swoje własne ambicje. I jeśli nie uda się w rozmowach o jednej liście (będzie ich jeszcze pewnie sporo) uzyskać przez partnerów określonego parytetu, zamiast jednej listy będziemy mieli dwie albo więcej.

Czytaj więcej

Polska 2050 i PSL stworzą "jedną listę wspólnych spraw"

Co rozstrzygnie o potencjalnym parytecie? Nie tylko sondaże. Także poziom wyborczej emocji, związana z nim determinacja liderów (ostatni atak ze środowisk wspierających KO na Szymona Hołownię to przykład emocjonalnej presji), siła ich autorytetu, jakość i skuteczność ich marketingu politycznego i skłonność do kompromisu samego Donalda Tuska.

Czy jego elastyczność w kontekście zbliżającego się terminu wyborów będzie rosła, czy malała? Tego nie wiemy. Niemniej jego potencjalni partnerzy na opozycji wierzą, że im będą mocniejsi merytorycznie i sondażowo, tym dalej idące warunki będą mogli postawić w przypadku dyskusji o jednej liście. Tak chyba należy rozumieć początek otwartej współpracy na linii Hołownia–Kosiniak-Kamysz i tworzenie „listy wspólnych spraw” Polski 2050 i Koalicji Polskiej.

Samorządowcy świetnie wiedzą, jakimi dysponują aktywami w osobach popularnych prezydentów

Nie inaczej aktywność Jacka Karnowskiego i koalicji samorządowej Tak! Dla Polski. Samorządowcy świetnie wiedzą, jakimi dysponują aktywami w osobach popularnych prezydentów (ich nazwiska w wielu miastach znaczą więcej niż barwy partyjne), i nie godzą się na proste zaszeregowanie do oczywistych aktywów KO.

W tym kontekście deklaracje Donalda Tuska o początku prac nad listami wyborczymi i śmierci tematu wspólnej listy opozycji wypada potraktować w kategoriach podniesienia poziomu presji na resztę demokratycznej opozycji. Uderzenia pięścią w stół w celu zmuszenia ich do rozmów. Na koniec twitterowym hejterom sugeruję mniej emocji. Im więcej żółci wylanej na liderów polskiej demokracji, tym mniej szans na wspólną listę.

Czyżby Donald Tusk, wydając dyspozycje rozpoczęcia prac nad lokalnymi listami wyborczymi, miał jakąś wiedzę o przyspieszonych wyborach? Albo przynajmniej zakładał taki scenariusz? Wypada wątpić. Do wyborów parlamentarnych w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu jeszcze osiem i pół miesiąca. Jest więc jeszcze naprawdę sporo politycznej przestrzeni, by mógł się zrealizować każdy z możliwych scenariuszy wyborczych: jedna lista, dwie listy czy listy rozproszone. Nie ma też chyba jakiegoś dyktatu czy definitywnego oczekiwania ze strony wyborców opozycji, by decyzja o tym, jak jej reprezentanci pójdą do wyborów, zapadła już teraz.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka