Michał Szułdrzyński: Zamiast dąsać się na Ukrainę pomóżmy jej wyprzeć Rosjan

Nawet jeśli potwierdziłoby się, że śmierć polskich cywili była efektem upadku rakiety przeciwlotniczej wystrzelonej przez Ukrainę, nie jest w polskim interesie narodowym pozwolenie, by to wydarzenie położyło się cieniem na sojuszu Warszawy i Kijowa.

Publikacja: 16.11.2022 13:20

Według polskich władz na Przewodów spaść miała rakieta przeciwlotnicza wystrzelona przez Ukrainę w o

Według polskich władz na Przewodów spaść miała rakieta przeciwlotnicza wystrzelona przez Ukrainę w obronie przed rosyjskim atakiem

Foto: Twitter

Wstępne informacje podane w środę w południe przez prezydenta i premiera wskazują, że na Polskę spadły rakiety wystrzelone przez ukraińskie wojsko w kierunku rosyjskich pocisków manewrujących, które leciały w stronę polskiej granicy. Szczegóły zapewne zostaną podane po śledztwie, jakie strona polska prowadzi z zagranicznymi partnerami. Jak powinniśmy na tę tragedię zareagować?

Pamiętać musimy przede wszystkim, że do tej sytuacji nie doszłoby, gdyby Rosja nie rozpoczęła agresji na Ukrainę. Na terytorium naszego sąsiada trwa wojna, spadają bomby, rakiety. We wtorek w dodatku Rosjanie dokonali największego ataku rakietowego na Ukrainę, również na jej zachodnie obwody – łącznie z miastami leżącymi niedaleko polskich granic. Była to tchórzliwa zemsta za zajęcie Chersonia przez Siły Zbrojne Ukrainy, po tym jak 11 listopada armia rosyjska została zmuszona do ucieczki na lewy brzeg Dniepru. Ukraińcy mają prawo się przed atakiem Rosji bronić, mają prawo używać wszystkich środków, by nie dopuścić do ostrzału ich miast.

Czytaj więcej

Duda: To nie był atak na Polskę. Rakieta nie była w nas wymierzona

To, że ich pocisk spadł na Polskę, jest straszną tragedią, śmierć cywilów również. I Polska nie może przejść nad tym do porządku dziennego. Ale nie doszłoby do tej tragedii, gdyby nie działania zbrojne Rosji. Nie doszłoby do niej również, gdyby Rosjanie nie odważyli się prowadzić zmasowanego ataku również na bliskie polskiej granice regiony naszego wschodniego sąsiada.

Niestety, już pojawiają się głosy, które chciałyby wykorzystać tę tragedię do tego, by skłócić Polskę z Ukrainą. A byłoby to absolutnie sprzeczne z naszą racją stanu. I to z dwóch powodów. Po pierwsze bowiem, do takich incydentów nie będzie dochodziło wówczas, gdy Rosja w końcu wycofa się z terytorium Ukrainy – przynajmniej za linie demarkacyjne sprzed 24 lutego tego roku a najlepiej sprzed 2014 r. Gdy Ukraina będzie żyć w pokoju, gdy nie będzie się musiała wykrwawiać, broniąc się przed Rosją – wtedy nasze niebo będzie bezpieczne.

Po drugie, w interesie Polski jest wspieranie w każdy sposób Ukrainy w wojnie z Rosją. Kreml okazał się brutalnym agresorem, który nie zatrzyma się przed niczym, by zrealizować swoje imperialne cele. Przed niczym, z wyjątkiem twardego militarnego oporu. Broniąc swej niepodległości, Ukraińcy bronią Zachodu, również Polski. Dlatego naszą odpowiedzią na tragedię w Przewodowie powinno być nie dąsanie się na Ukrainę, lecz jeszcze silniejsze wsparcie dla niej, by zwiększyć jej szanse na wyparcie agresora ze swego kraju.

Pozostaje mieć nadzieję, że zrozumie to również strona ukraińska i zrobi wszystko, by wyjaśnić sprawę, a jeśli ostatecznie potwierdzi się scenariusz przedstawiony w środę przez polskie władze, weźmie na siebie za tę tragedię odpowiedzialność i przez to nie da paliwa antyukraińskim głosom, które zaczynają być w Polsce niestety coraz donośniejsze.

Wstępne informacje podane w środę w południe przez prezydenta i premiera wskazują, że na Polskę spadły rakiety wystrzelone przez ukraińskie wojsko w kierunku rosyjskich pocisków manewrujących, które leciały w stronę polskiej granicy. Szczegóły zapewne zostaną podane po śledztwie, jakie strona polska prowadzi z zagranicznymi partnerami. Jak powinniśmy na tę tragedię zareagować?

Pamiętać musimy przede wszystkim, że do tej sytuacji nie doszłoby, gdyby Rosja nie rozpoczęła agresji na Ukrainę. Na terytorium naszego sąsiada trwa wojna, spadają bomby, rakiety. We wtorek w dodatku Rosjanie dokonali największego ataku rakietowego na Ukrainę, również na jej zachodnie obwody – łącznie z miastami leżącymi niedaleko polskich granic. Była to tchórzliwa zemsta za zajęcie Chersonia przez Siły Zbrojne Ukrainy, po tym jak 11 listopada armia rosyjska została zmuszona do ucieczki na lewy brzeg Dniepru. Ukraińcy mają prawo się przed atakiem Rosji bronić, mają prawo używać wszystkich środków, by nie dopuścić do ostrzału ich miast.

Konflikty zbrojne
Duda: To nie był atak na Polskę. Rakieta nie była w nas wymierzona
Konflikty zbrojne
Jens Stoltenberg: Ukraina ma prawo się bronić. Winna jest Rosja
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego musimy zachować spokój po wybuchach w Przewodowie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy