Nie ma wątpliwości, że surowcowy potentat dostał mistrzostwa świata po działaniach z daleka zalatujących korupcją, a stadiony budowali praktycznie niewolnicy. Miarą katarskiego cynizmu jest to, że złagodzenie okrutnych zasad kontraktów z cudzoziemskimi robotnikami przedstawiane jest jako postęp, który dokonał się właśnie dzięki przyznaniu Katarowi mundialu.
Czytaj więcej
Bojkotu mundialu nie będzie, choć są ku temu powody. Futbol sprzedał się za petrodolary i trudno się dziwić, gdyż jego władcy od dawna są sprzedajni.
Ta impreza jest ukoronowaniem działań emiratu, który wszedł do gry w wielu atrakcyjnych dla Zachodu sportach, choć dyscypliną najbardziej podniecającą Katarczyków są wciąż wyścigi wielbłądów. Katar kupił flagowy francuski klub piłkarski – Paris Saint Germain. Stworzył sportowy telewizyjny odpowiednik Al-Dżaziry, stację beIN Sports. I nie liczy się z wydatkami na ich rozwój. Poza futbolem zagraniczna ekspansja Kataru też jest ogromna, a u siebie władcy tego państwa zbudowali zatrudniającą świetnych fachowców sportową akademię. Te działania miały sprawić, że katarski mundial stanie się imprezą jak inne, ale światowe media, pokazujące warunki, w jakich pracowali robotnicy, i dostarczające dowodów, jak wielu z nich zginęło, sprawiły, że Katar nie będzie miał niezmąconej satysfakcji.
Niestety, wrażliwi na ludzką krzywdę fani sportu zapewne też jej mieć nie będą, tak jak nie mieli, gdy zimowe igrzyska w Soczi i poprzedni mundial ku swej chwale organizował Władimir Putin, a gospodarzem igrzysk letnich i zimowych był Pekin. W polityce dopiero wojna zmienia wszystko, jak przekonujemy się po agresji na Ukrainę.
Pojedyncze gesty dezaprobaty wobec Kataru się zdarzają. Duńczycy wyprodukowali dla swej reprezentacji koszulki, na których reklamy są praktycznie niewidoczne, o tęczowej opasce wspomina kapitan Anglików Harry Kane (homoseksualizm jest w Katarze karalny), ale gdy już piłka będzie w grze, najważniejszy znów stanie się wynik. Zwycięży hasło „Oddzielmy sport od polityki” – tak często powtarzane przez szefa FIFA Gianniego Infantino.