Mirosław Żukowski: Mundial, czyli triumf cynizmu

Władcy futbolu, przyznając mistrzostwa świata Katarowi, twierdzili, że dostaniemy prezent pod choinkę. Ale nie sposób się z niego cieszyć z dziecięcą beztroską.

Publikacja: 16.10.2022 22:30

Mirosław Żukowski: Mundial, czyli triumf cynizmu

Foto: AFP

Nie ma wątpliwości, że surowcowy potentat dostał mistrzostwa świata po działaniach z daleka zalatujących korupcją, a stadiony budowali praktycznie niewolnicy. Miarą katarskiego cynizmu jest to, że złagodzenie okrutnych zasad kontraktów z cudzoziemskimi robotnikami przedstawiane jest jako postęp, który dokonał się właśnie dzięki przyznaniu Katarowi mundialu.

Czytaj więcej

Grzechy główne Kataru

Ta impreza jest ukoronowaniem działań emiratu, który wszedł do gry w wielu atrakcyjnych dla Zachodu sportach, choć dyscypliną najbardziej podniecającą Katarczyków są wciąż wyścigi wielbłądów. Katar kupił flagowy francuski klub piłkarski – Paris Saint Germain. Stworzył sportowy telewizyjny odpowiednik Al-Dżaziry, stację beIN Sports. I nie liczy się z wydatkami na ich rozwój. Poza futbolem zagraniczna ekspansja Kataru też jest ogromna, a u siebie władcy tego państwa zbudowali zatrudniającą świetnych fachowców sportową akademię. Te działania miały sprawić, że katarski mundial stanie się imprezą jak inne, ale światowe media, pokazujące warunki, w jakich pracowali robotnicy, i dostarczające dowodów, jak wielu z nich zginęło, sprawiły, że Katar nie będzie miał niezmąconej satysfakcji.

Niestety, wrażliwi na ludzką krzywdę fani sportu zapewne też jej mieć nie będą, tak jak nie mieli, gdy zimowe igrzyska w Soczi i poprzedni mundial ku swej chwale organizował Władimir Putin, a gospodarzem igrzysk letnich i zimowych był Pekin. W polityce dopiero wojna zmienia wszystko, jak przekonujemy się po agresji na Ukrainę.

Pojedyncze gesty dezaprobaty wobec Kataru się zdarzają. Duńczycy wyprodukowali dla swej reprezentacji koszulki, na których reklamy są praktycznie niewidoczne, o tęczowej opasce wspomina kapitan Anglików Harry Kane (homoseksualizm jest w Katarze karalny), ale gdy już piłka będzie w grze, najważniejszy znów stanie się wynik. Zwycięży hasło „Oddzielmy sport od polityki” – tak często powtarzane przez szefa FIFA Gianniego Infantino.

Ta bzdura ma długą historię, bo żaden dyktator nie oparł się pokusie, by do swoich celów wykorzystać igrzyska i mundiale, a organizowało je wielu, z Mussolinim i Hitlerem włącznie. Leonid Breżniew podczas otwarcia igrzysk w Moskwie mówił, że sport jest posłańcem pokoju po tym, jak wojska ZSRR najechały Afganistan.

Mistrzostwa świata w Katarze to kolejny krok na tej drodze cynizmu i zakłamania, tym łatwiejszy do zaakceptowania, że towarzyszyć mu będą, jak zwykle, prawdziwe sportowe wzruszenia. I właśnie po to dyktatorzy organizują mundiale i igrzyska.

Nie ma wątpliwości, że surowcowy potentat dostał mistrzostwa świata po działaniach z daleka zalatujących korupcją, a stadiony budowali praktycznie niewolnicy. Miarą katarskiego cynizmu jest to, że złagodzenie okrutnych zasad kontraktów z cudzoziemskimi robotnikami przedstawiane jest jako postęp, który dokonał się właśnie dzięki przyznaniu Katarowi mundialu.

Ta impreza jest ukoronowaniem działań emiratu, który wszedł do gry w wielu atrakcyjnych dla Zachodu sportach, choć dyscypliną najbardziej podniecającą Katarczyków są wciąż wyścigi wielbłądów. Katar kupił flagowy francuski klub piłkarski – Paris Saint Germain. Stworzył sportowy telewizyjny odpowiednik Al-Dżaziry, stację beIN Sports. I nie liczy się z wydatkami na ich rozwój. Poza futbolem zagraniczna ekspansja Kataru też jest ogromna, a u siebie władcy tego państwa zbudowali zatrudniającą świetnych fachowców sportową akademię. Te działania miały sprawić, że katarski mundial stanie się imprezą jak inne, ale światowe media, pokazujące warunki, w jakich pracowali robotnicy, i dostarczające dowodów, jak wielu z nich zginęło, sprawiły, że Katar nie będzie miał niezmąconej satysfakcji.

Komentarze
Michał Płociński: Zaraz się okaże, że ruscy agenci, którzy podpalili Marywilską, to politycy PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czas totalnej kohabitacji, czyli dlaczego nie ma chemii między Tuskiem a Dudą
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nieoczekiwana zmiana miejsc. Tusk buduje mur na granicy, Kaczyński chce być w UE
Komentarze
Michał Szułdrzyński: „Płatni zdrajcy, pachołkowie Rosji”. Dlaczego Tusk tak mocno zaatakował PiS
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada nie zwycięstwa, ale hipokryzji i absurdu