Tydzień temu ministrowie w Sejmie ze swadą krytykowali poprzedników, wczoraj znudzonym głosem referowali swoje osiągnięcia – podpisane rozporządzenia, przyjęte ustawy i te dopiero skierowane do prac legislacyjnych. Niestety, poza samochwalstwem nie było w tym żadnej myśli politycznej. Rządowe występy przywodziły na myśl raczej podsumowanie prac rządu Ewy Kopacz niż świetne polityczne eventy z czasu kampanii wyborczej.
We wtorek własne podsumowanie dotychczasowych rządów PiS przedstawiła też Platforma. Nazwała je sześcioma miesiącami chaosu i arogancji. Zarówno cenzurka, którą PiS wystawił rządom PO–PSL, jak i ocena, którą Platforma wystawiła rządom PiS, są w dużej mierze prawdziwe. PO popełniła masę błędów i zaniechań, biła rekordy hipokryzji i arogancji – w efekcie została przez wyborców w ubiegłym roku dwukrotnie ukarana. PiS natomiast zachowuje się tak, jakby chciał w najkrótszym możliwym terminie pobić negatywne rekordy Platformy niemal na wszystkich polach.