Reklama
Rozwiń
Reklama

Krzysztof Adam Kowalczyk: Nigdy nie dogonimy Niemców

Z pozoru drobne, ale nawarstwiające się latami zmiany, które osłabiają konkurencyjność polskiej gospodarki, pozbawiają nas szans na dorównanie najsilniejszym. To działa jak procent składany, tylko w przeciwną, negatywną stronę.

Publikacja: 07.06.2022 17:30

Frankfurt, finansowa stolica kraju, który przyciąga 6,5 razy więcej inwestycji niż Polska

Frankfurt, finansowa stolica kraju, który przyciąga 6,5 razy więcej inwestycji niż Polska

Foto: AdobeStock

Jak dzwon bijący na alarm brzmią wyniki badania opinii zagranicznych inwestorów obecnych w Polsce. Prawie trzech na pięciu źle ocenia działania obecnego rządu, najgorzej – nieprzewidywalność polityki gospodarczej i systemu podatkowego. Stabilność warunków regulacyjnych, która jest podstawą dla bezpiecznego działania każdej firmy, padła w tym roku ofiarą Polskiego Ładu, sztandarowego programu tzw. zjednoczonej prawicy.

Inwestorów martwią też wysokie ceny energii, coraz wyższe koszty pracy i – co ciekawe – niestabilny kurs walutowy. Jego walorów „amortyzacyjnych”, zachwalanych przez zwolenników utrzymania złotego, jakoś zagraniczni inwestorzy nie dostrzegają. Najchętniej widzieliby Polskę już w strefie euro, ale do tego droga daleka, skoro szef rządzącej partii powtarza jak mantrę, że euro przyjmiemy dopiero wtedy, gdy dogonimy Niemcy pod względem poziomu rozwoju…

Czytaj więcej

Zagraniczni inwestorzy źle oceniają działania rządu PiS

Złe opinie o polityce gospodarczej nie oznaczają jednak, że zagraniczne firmy wkrótce zwiną żagle i wyprowadzą się z fabrykami do bardziej konkurencyjnych krajów. Po pierwsze, są mimo wszystko dość zadowolone ze swojej sytuacji ekonomicznej, a po drugie, nawet Polski Ład połączony ze spiralą inflacyjną to zbyt słaby bodziec negatywny, by inwestorzy odtrąbili odwrót.

O tym, że mimo barier i niedogodności oswoili się oni z otoczeniem i nauczyli się radzić z przeciwnościami, świadczy fakt, że największą część inwestycji zagranicznych w Polsce stanowią reinwestowane przez nich zyski. Ale dane te pokazują także to, że tłumu nowych chętnych do inwestowania nie ma. Dla nowych inwestorów niestabilność regulacji i ogólna opinia kraju mającego problemy z praworządnością to istotna przeszkoda. Podobnie jak perspektywa znacznego wzrostu kosztu energii, związana z archaicznym polskim miksem energetycznym.

Reklama
Reklama

Być może dlatego do Polski napływa dwa razy mniej bezpośrednich inwestycji zagranicznych (netto) niż do porównywalnej pod względem populacji Hiszpanii i półtora raza mniej niż do niemal cztery razy mniejszej Szwecji. O Niemczech, które przyciągają 6,5 razy więcej inwestycji niż my, nawet nie wspomnę.

Cena energii, niepewność podatkowa, niestabilny kurs waluty, a teraz szarża inflacji i szybki wzrost stóp procentowych to problemy, z którym zmagają się nie tylko zagraniczni, ale także nasi krajowi przedsiębiorcy. I nawet jeśli każda z tych rzeczy oddzielnie nie wywraca gospodarki do góry nogami, to jest jak piasek sypany w tryby maszyny. Nawarstwiające się latami negatywne zmiany i problemy krok po kroku osłabiają konkurencyjność gospodarki. To działa jak procent składany, tylko w przeciwną, negatywną stronę. I pozbawia nas szans na dorównanie najsilniejszym. W ten sposób nigdy Niemców nie dogonimy.

Jak dzwon bijący na alarm brzmią wyniki badania opinii zagranicznych inwestorów obecnych w Polsce. Prawie trzech na pięciu źle ocenia działania obecnego rządu, najgorzej – nieprzewidywalność polityki gospodarczej i systemu podatkowego. Stabilność warunków regulacyjnych, która jest podstawą dla bezpiecznego działania każdej firmy, padła w tym roku ofiarą Polskiego Ładu, sztandarowego programu tzw. zjednoczonej prawicy.

Inwestorów martwią też wysokie ceny energii, coraz wyższe koszty pracy i – co ciekawe – niestabilny kurs walutowy. Jego walorów „amortyzacyjnych”, zachwalanych przez zwolenników utrzymania złotego, jakoś zagraniczni inwestorzy nie dostrzegają. Najchętniej widzieliby Polskę już w strefie euro, ale do tego droga daleka, skoro szef rządzącej partii powtarza jak mantrę, że euro przyjmiemy dopiero wtedy, gdy dogonimy Niemcy pod względem poziomu rozwoju…

Reklama
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama