Włóżmy między bajki, jakoby rzeczywiście troszczył się o stan głowy państwa. Chodzi, jak we wszystkich działaniach PO, wyłącznie o piar. W tym wypadku czarny.

Czy Lech Kaczyński pełni swe obowiązki dobrze czy źle, każdy może oceniać jak chce, ale nie ulega kwestii, że jego zdrowie na to nie wpływa. Publikacja raportu o stanie zdrowia polityka ujawnia jednak nie tylko schorzenia poważne. Także drobne przypadłości, nieistotne dla pełnienia funkcji, dające natomiast możliwość uczepienia się wszelkiego rodzaju kpiarzom, szydercom i opluwaczom.

Załóżmy, dajmy na to, że okazałoby się, iż prezydent cierpi na przykład celowo wyssany z palca – nawracające zapalenie pęcherza. Dla prezydentury nie ma to żadnego znaczenia, ale jakież pozwala robić sobie z niego jaja! Dyżurni wesołkowie z salonowych mediów natychmiast uczynią prezydencki pęcherz głównym tematem komentarzy. Szymon Majewski pokaże w programie ucharakteryzowanego na prezydenta pajaca, który przemawiając, przebiera pod mównicą nogami, Kuba Wojewódzki zaprezentuje prezydenckie pampersy, młodzieżówka PO dostanie prikaz wypisywać na forach internetowych, że prezydent popuszcza w majtki etc. Tak to mniej więcej wymyślili sobie platformiani spece od kampanii wyborczych, stawiam dolary przeciwko orzechom.

Ponad 70 proc. Polaków, wedle sondażu, nie chce znać raportu o stanie zdrowia prezydenta. To wcale nie znaczy, że naprawdę ich to nie obchodzi. Po prostu Polacy czują przez skórę, że PO robi tu jakąś straszną chamówę. I mają rację. Oby potrafili partię Palikota za to ukarać.