Gdy obserwuję postawę i działanie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, myślę, że doskonale wręcz wciela on taką postawę.

Ten wybitny kapłan i działacz społeczny, poeta, opiekun niepełnosprawnych już od lat wzywa Kościół w Polsce do samooczyszczenia. Powtarza, że Kościół wyszedł zwycięsko z próby sił, jaką była komunistyczna opresja. Wskazanie i rozliczenie tych, którzy nie wytrzymali nacisków, nie tylko położy kres obecnej atmosferze dwuznaczności, ale będzie tryumfem Kościoła. Będzie także szansą na rozliczenie się i pogodzenie ze sobą dla tych, którzy próby nie wytrzymali. Hierarchia kościelna obawia się jednak ryzyka i broni swoich reprezentantów za wszelką cenę. Na księdza, który wzywa do ujawnienia prawdy, sypią się gromy i kościelne kary.

Isakowicz-Zaleski dąży także do przywrócenia pamięci o makabrycznym ludobójstwie, jakiego w latach 40. na Polakach z Kresów dopuściła się Ukraińska Powstańcza Armia. Gdy władze polskie w imię dobrych stosunków z Ukrainą usiłują przemilczeć tamte wydarzenia, Isakowicz-Zaleski przypomina, że na fałszu nie da się zbudować prawdziwego pojednania. Jego wydana właśnie książka "Przemil- czane ludobójstwo na Kresach" spowodowała interwencję władz greckokatolickich domagających się ukarania niepokornego kapłana. Można się obawiać, że wpływowi również w Watykanie grekokatolicy mogą uzyskać posłuch u hierarchii kościelnej, której znaczące grupy wręcz nienawidzą Isakowicza-Zaleskiego. Tymczasem, jak przystało na prawdziwego szaleńca bożego, Isakowicz-Zaleski wskazuje w Internecie na fakt, że niezwykle wpływowy hierarcha abp Józef Życiński był zarejestrowany jako współpracownik SB. Domagała się tego prawda. Szaleniec boży nie przejmuje się chmurami, które gromadzą się nad jego głową.

[b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2008/11/17/szaleniec-bozy/]skomentuj na blogu[/link][/b]