Cukrzyk, czyli naciągacz

Odchodząc z resortu zdrowia na stanowisko trzeciej osoby w państwie, pani Ewa Kopacz zdążyła jeszcze odebrać cukrzykom refundację pasków do glukometrów.

Publikacja: 26.10.2011 11:29

Od przyszłego roku opakowanie, które dziś na receptę kosztuje 2 ? 3 złote, kosztować będzie około 30. Decyzja sama w sobie jakoś tam zrozumiała ? komuś trzeba zabrać, a przecież nie urzędnikom, z których jedną czwartą, 100 tysięcy, zatrudniła PO, ani nie równie rozrośniętej „sferze publicznej”, bo wszystko to wszak rezerwuary żelaznego elektoratu władzy. Cukrzyca zaś to, przynajmniej wedle stereotypu, choroba ludzi starszych, a jak starszych, to wiadomo:  gorzej wykształconych, z wiochy i w ogóle pisowców. Zabranie babci możliwości odpowiedniego dozowania insuliny uchroni salony przed „powrotem IV RP” jeszcze skuteczniej, niż zabranie jej dowodu.

Sama decyzja to jednak jedno, a argumentacja, która jej towarzyszy ? drugie. Pani ? jeszcze ? minister zdrowia wyjaśniła, że „pacjenci w większości nadużywali samokontroli w zakresie pomiaru cukru we krwi, a płacił za to resort”.

Pani Ewa Kopacz jest podobno lekarzem. Gdy brednie o staruszkach, którzy wytwarzają w przychodniach kolejki bo chodzą do lekarza niepotrzebnie, z nadmiaru wolnego czasu, opowiadała Joanna Mucha, to można było się pocieszać, że ta arogancja jest udziałem osoby młodej i, delikatnie mówiąc, słabo zorientowanej. Ale gdy o „nadużywaniu samokontroli w zakresie pomiaru cukru we krwi” plecie lekarz, to nieprzyzwoitość i arogancja władzy przekracza już wszelkie granice.

Cukrzyca, choroba cywilizacyjna, to problem kilku milionów Polaków ? i, niestety, ta liczba stale rośnie. Nie wdając się w szczegóły (bo tak właściwie kryją się pod tą nazwą kilka różnych chorób, dających ten sam objaw) podniesiony poziom cukru we krwi niszczy małe naczynia krwionośne i zakończenia nerwowe. Prowadzi to do rozmaitych skutków, a wszystkie są straszne ? udar, zawał, ślepota, dysfunkcja nerek, obumieranie i konieczność amputacji palców oraz całych kończyn. Dlatego podstawową sprawą przy cukrzycy jest kontrolowanie poziomu cukru ? glikemii, mówiąc fachowo ? na bieżąco i natychmiastowe reagowanie, jeśli się on niebezpiecznie podnosi.

Wypowiedź pani jeszcze minister jest skandaliczna po dwakroć. Po pierwsze, oburzająca jest pogarda kolejnej już osoby z upojonego sukcesem obozu władzy okazywana chorym. Trzeba wyjątkowej jej dozy i wyjątkowej urzędniczej znieczulicy, by sugerować, że cukrzyk kłuje się po palcach kilka razy dziennie dla perwersyjnej przyjemności, i jeszcze oskarżać go, że w ten sposób wpuszcza „resort” w niepotrzebne koszta.

Ale oprócz dyskwalifikującej panią Kopacz jako lekarza pogardy dla pacjentów jest też w tej wypowiedzi bezmiar głupoty. Bo jakaż logika stoi za decyzją o odebraniu refundacji cukrzykom? Nawet podchodząc do sprawy bezdusznie, wyłącznie licząc koszty, trudno nie stwierdzić, że zachęcanie diabetyka (jak to się fachowo nazywa) do jak najczęstszej kontroli to właśnie to, co najbardziej się opłaca. Im częściej glukometr pokaże mu przekroczenie normy, tym większa szansa, że zareaguje ? może zmieni dietę, może zacznie się ruszać, może w ostateczności zwiększy dawkę insuliny. A każdy miesiąc, kiedy diabetyk utrzymuje „wyrównanie glikemii” to mniejsze ryzyko powikłań.

Jeśli natomiast codzienne badanie poziomu cukru staje się luksusem ? a dla wielu chorych dodatkowe sto złotych miesięcznie może być poważnym obciążeniem ? nieuchronnym skutkiem musi być wzrost liczby owych powikłań. A, jak się wspomniało, prawie zawsze prowadzą one do szybkiej utraty przez chorego zdolności do pracy. Prawie zawsze leczenie wywołanych nie wyrównaną cukrzycą schorzeń jest drogie, i prawie zawsze oznaczają one rentę inwalidzką.

Oto myślenie pani minister Kopacz i jej formacji w całej krasie ? oszczędźmy dzisiaj milion, żeby w następnych latach stracić z tytułu tych oszczędności miliard. Przecież Wódz powiedział wyraźnie, że ważne jest tylko „tu i teraz”.

Wyborcy, którzy za takie dbanie o ich „tu i teraz” nagrodzili Partię drugą kadencją, powinni pamiętać, że oni też zaczną kiedyś chorować. Naprawdę nie życzę im aż tak źle, żeby za karę kiedyś ich dzieci zafundowały im władzę tak traktującą przewlekle chorych, jak dziś traktuje ich ekipa pani Kopacz.

Od przyszłego roku opakowanie, które dziś na receptę kosztuje 2 ? 3 złote, kosztować będzie około 30. Decyzja sama w sobie jakoś tam zrozumiała ? komuś trzeba zabrać, a przecież nie urzędnikom, z których jedną czwartą, 100 tysięcy, zatrudniła PO, ani nie równie rozrośniętej „sferze publicznej”, bo wszystko to wszak rezerwuary żelaznego elektoratu władzy. Cukrzyca zaś to, przynajmniej wedle stereotypu, choroba ludzi starszych, a jak starszych, to wiadomo:  gorzej wykształconych, z wiochy i w ogóle pisowców. Zabranie babci możliwości odpowiedniego dozowania insuliny uchroni salony przed „powrotem IV RP” jeszcze skuteczniej, niż zabranie jej dowodu.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?