Zachęcające sygnały z Wilna

W stosunkach z Litwą od paru lat nic nie napawało nadzieją – ani ton wypowiedzi polityków litewskich, ani, co znacznie ważniejsze, ich działania w sprawie ustaw dotyczących mniejszości narodowych.

Publikacja: 05.12.2012 20:07

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Prawa tamtejszych Polaków były ograniczane, a nie poszerzane. Czego najbardziej spektakularnym i najboleśniejszym przykładem jest ustawa oświatowa, przyjęta półtora roku temu mimo próśb mniejszości polskiej i polityków z Polski.

Teraz jest wreszcie szansa na zmianę. Na razie można mówić tylko o szansie. Po pierwsze dlatego, że nie ma pewności, czy wykluwający się już parę tygodni rząd w końcu powstanie. Po drugie, politycy litewscy nieraz już wiele w sprawach praw mniejszości polskiej obiecywali i niewiele z tego wychodziło albo wychodziło coś jeszcze gorszego, niż było wcześniej.

Jeżeli jednak rząd pod wodzą Algirdasa Butkevičiusa zacznie działać, to Polska powinna na to zareagować pozytywnie.

Co prawda będzie to gabinet zupełnie niepodobny ideologicznie do rządu polskiego. Dominuje w nim lewica (postkomunistyczna, jeżeli tyle lat po upadku ZSRR można jeszcze tego określenia sensownie używać) i populiści. Wszyscy mniej lub bardziej jawnie prorosyjscy.

Ale, co istotne, będzie to pierwszy rząd, w którym poważnym koalicjantem jest polska partia. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Będzie ona miała ministra energetyki. W kończącym pracę konserwatywnym rządzie było to stanowisko niezwykle istotnie, niemal numer dwa po premierze. Co nie dziwi w kraju, który na żądanie Brukseli zamknął elektrownię atomową Ignalina, niemal w 100 procentach uzależniając się w tej kwestii od Moskwy, i desperacko próbował to zmienić, planując nową siłownię jądrową i dokończenie łącznika energetycznego z Polską.

Udział w rządzie Litwy mającej sporą reprezentację w Sejmie polskiej partii to najlepszy sposób na załatwienie dwóch problemów. Po pierwsze – AWPL, skupiona dotąd na kilku rejonach Wileńszczyzny, gdzie mieszkają Polacy, będzie współodpowiedzialna za cały kraj, co jej dobrze zrobi.

Po drugie – rząd Litwy w jakimś stopniu musi zaspokoić żądania mniejszości polskiej, bo jej partia jest potrzebna do pozbawienia wielkiej władzy prezydent Dalii Grybauskait? (która świetnie odnalazła się w psuciu tego, co się jeszcze da w stosunkach polsko-litewskich).
Algirdas Butkevičius i liderzy innych partii tworzących rząd zapowiadają korzystne dla Polaków zmiany w ustawodawstwie. Niekoniecznie dlatego, że tak bardzo dbają o mniejszości. Myślą raczej o interesach ekonomicznych i energetycznych kraju, a Warszawa, wciąż czekająca na gest w sprawie Polaków na Litwie, może w nich pomóc.

Prawa tamtejszych Polaków były ograniczane, a nie poszerzane. Czego najbardziej spektakularnym i najboleśniejszym przykładem jest ustawa oświatowa, przyjęta półtora roku temu mimo próśb mniejszości polskiej i polityków z Polski.

Teraz jest wreszcie szansa na zmianę. Na razie można mówić tylko o szansie. Po pierwsze dlatego, że nie ma pewności, czy wykluwający się już parę tygodni rząd w końcu powstanie. Po drugie, politycy litewscy nieraz już wiele w sprawach praw mniejszości polskiej obiecywali i niewiele z tego wychodziło albo wychodziło coś jeszcze gorszego, niż było wcześniej.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku